Daj się zaskoczyć

Marcin Jakimowicz

|

GN 18/2012

publikacja 02.05.2012 00:15

Te seminaria pękają w szwach, a uczestniczący w nich ludzie opowiadają: to czas uzdrowienia i dotyku samego Boga.

Daj się zaskoczyć Te rekolekcje uczą żywego obcowania z Biblią i pełnej żaru modlitwy Roman Koszowski/GN

Uwaga, ostrzegamy! Jeżeli przeczytają Państwo informację o tym, że w waszej parafii rusza właśnie Seminarium Odnowy Wiary, proszę zapoznać się z ulotką, a następnie… jak najszybciej zapisać się na listę. Nie trzeba się przy tym konsultować ani z lekarzem, ani z farmaceutą.

Wiosna, panie sierżancie

Katarzyna: Był to piękny czas odkrywania na nowo miłości Pana Boga, tego, że kocha właśnie mnie, że nie wybrał mnie przypadkowo i ma wobec mnie plan, którego realizacja w głównej mierze zależy ode mnie. (…) Zastanawiałam się, czy podołam, ciągła walka z lenistwem, z ogarniającym mnie zniechęceniem, czasem z „bylejakością”. W czasie Seminarium otrzymałam jeszcze jeden wielki dar od Pana Boga – pokój w sercu. Od długich miesięcy modliłam się o Boży pokój, ciągle byłam niespokojna, zdenerwowana, szukałam nie wiadomo czego. W czasie modlitwy wstawienniczej, mimo że nie wspomniałam nic na ten temat, usłyszałam słowa: „Mój Pokój rozlewam w twoim sercu....”. Był to czas uzdrowienia.

– O co szczególnie chciałabyś prosić dziś Jezusa? – zza pleców grupki ludzi otaczających siedzącą na krześle kobietę dobiega głos kapłana. – O dar rozeznania powołania i odwagę przyznawania się do Boga w moim towarzystwie… – odpowiada wzruszona dziewczyna. Na jej głowie ląduje kilkanaście rąk. Szepty modlitw mieszają się z dźwiękami pieśni wielbienia płynącymi sprzed ołtarza. Do „omodlenia” pozostało jeszcze kilkudziesięciu delikwentów. Rozpoczyna się modlitwa kończąca kolejne Seminarium Odnowy Wiary. Czym są te coraz popularniejsze nad Wisłą rekolekcje?

– Duch Pański działa dziś z ogromną mocą – wyjaśniał przed miesiącem w GN płocki egzorcysta ks. Leszek Misiarczyk.
– Widzą to wszyscy zaangażowani w pracę we wspólnotach. Być może to oznaka zapowiadanej przez Jana Pawła II „nowej wiosny Kościoła”? Przyszła inaczej niż myśleliśmy… Od strony pogłębienia relacji z Jezusem przez tysiące ludzi w Polsce.

Seminarium Odnowy Wiary to forma rekolekcji „w domu” przeznaczonych dla osób dorosłych. Codzienna osobista modlitwa plus cotygodniowe spotkanie we wspólnocie. Trwające 10 tygodni rekolekcje kształtują trzy elementy: katecheza, dzielenie się w małych grupach życiem i doświadczeniami ostatniego tygodnia oraz wspólna modlitwa. Całość wieńczy modlitwa o przyjęcie darów Ducha Świętego. Tu nie „zachwala się” Pana Jezusa, opowiadając o tym, jaki jest fajny. Nie ma też teoretyzowania bez praktyki. Modlitwa wspólnotowa nie tylko kończy całe rekolekcje, ale jest ich nieodłączną częścią.

Głębia ostrości

Magda: Chrystus przywracał mi moją tożsamość, tożsamość Jego ukochanego dziecka. Leczył… Delikatnie, lecz nie bezboleśnie odkrywał przede mną prawdziwą „mnie”, w konfrontacji z Nim, jedyną Prawdą.

– Niedawno ruszyło u nas kolejne Seminarium Odnowy Wiary – wyjaśnia ks. Dawid Lubowiecki z rybnickich Chwałowic. – Pierwsze seminarium przygotowaliśmy przed rokiem. Bardzo chciałem je zorganizować, ale trochę się bałem. Pamiętam, jak poszedłem do kościoła i modliłem się: „Panie Boże, czy to jest Twoje dzieło?”. Otworzyłem Biblię i przeczytałem słowa: „Wypłyń na głębię”. Pomyślałem: „OK. Zaryzykuję”. Postanowiłem, że pójdę do proboszcza. Jeśli on zaakceptuje ten pomysł, to znaczy, że jest to wola Boga. Poszedłem, a proboszcz zareagował bardzo entuzjastycznie. Bardzo się zapalił do tego pomysłu. Ruszyło pierwsze seminarium. Na dzień dobry zgłosiło się 50 osób. Do końca wytrwało aż 41. Ta forma rekolekcji przyciąga w parafiach sporo ludzi. Przychodzą, bo tęsknią za doświadczeniem miłości Pana Boga. Sam uczestniczyłem w takim seminarium przed 10 laty i pamiętam, jak bardzo mi pomogło. Poszedłem na nie, bo zachwyciła mnie opowieść ludzi, którzy w nim uczestniczyli, i bardzo chciałem przeżyć coś podobnego. To forma rekolekcji, w których bardzo wiele zależy od samego człowieka. Seminarium proponuje konkretną metodę pracy z Pismem Świętym – podpowiada czytania na poszczególne dni. To istota tych rekolekcji. Ale to, czy człowiek owocnie je przeżyje, zależy od tego, czy „zaprzyjaźni się” z tymi biblijnymi czytaniami.

Charyzmaty w ruchu

Iwona: Jego wzrok nie jest wzorkiem strażnika, który sprawdza, czy postępuję dobrze, czy źle; to jest raczej wzrok kochającego taty, który się troszczy o losy swojej córki. Doświadczenie niesamowite i napełniające moje serce pokojem.

Plusy dodatnie? Nie trzeba pakować manatków i drałować na drugi koniec Polski. Wszystko jest na miejscu. W rodzinnej parafii. Po drugie: to rekolekcje rozciągnięte w czasie. Nie trzeba drążącą ręką wypisywać tygodnia urlopu. Największym plusem tej formy rekolekcji jest jednak to, że uruchamia ona parafię, ożywia ją, wpompowując do niej nowego ducha. Dzięki niej teoretyczne hasło o „wspólnocie wspólnot” przestaje być jedynie pobożnym życzeniem.

Seminarium Odnowy Wiary jest organizowane co roku w parafii pw. bł. Karoliny w Tychach. Rozpoczyna się wraz z Wielkim Postem. – Owoce ostatnich lat pokazały, że pomogło ono bardzo wielu osobom przemienić swoje życie, pogłębić modlitwę osobistą i wspólnotową, a przede wszystkim spotkać żywego Boga, który z mocą działa w Kościele – opowiadają organizatorzy spotkań.

– Seminaria Odnowy Wiary wyrosły na gruncie Ruchu Światło–Życie i są w nim formacyjnie zakorzenione – wyjaśnia dr Aleksander Bańka z tyskiej diakonii ewangelizacji. – To nie jest nowa forma. Gdy w ruchu oazowym nad Wisłą pojawiało się przebudzenie charyzmatyczne, zaczęto poszukiwać sposobu na uporządkowanie tego doświadczenia. Były to lata 70. ubiegłego wieku. Powstała wówczas deklaracja kongregacji odpowiedzialnych „Ruch Światło–Życie wobec darów duchowych” (Krościenko, 4–6 marca 1977). Chodziło o to, by ustosunkować się jakoś do darów Ducha Świętego, które zaczęły się „oddolnie” pojawiać w ruchu. Zastanawiano się, jak włączyć je w oazową formację. Wielu uważało, że gdyby była ona przeżywana w sposób konsekwentny, to żadne Seminaria Odnowy Wiary nie byłyby potrzebne. Dziś są one formą rekolekcji dla dorosłych poszukujących sposobu pogłębienia relacji z Bogiem. To nie sucha teoria, ale przekazywanie przez prowadzących osobistego doświadczenia przeżywania wiary.

On zrobi resztę

Tomek: Pan Bóg przez swoje słowo przypomniał mi o rzeczy najprostszej – mianowicie, że jest On dumny ze mnie jako mężczyzny i chce codziennie przygarniać mnie w swoje ramiona.

– Seminarium pokazuje w dynamiczny sposób podstawowe prawdy wiary. To rekolekcyjna forma żywego przekazu kerygmatu – wyjaśnia Aleksander Bańka. – Osoby, które w nim uczestniczą, nie wchodzą w kolejną teorię, ale w żywe obcowanie z Pismem Świętym i pełną ognia modlitwę. Takie rekolekcje powinny być zwieńczone wejściem w działającą w parafii wspólnotę. To forma nawiązująca do koncepcji, w jakiej formowane były pierwsze wspólnoty chrześcijańskie – do żywego doświadczenia modlitwy, działania Ducha Świętego i świadectwa wiary. Podejmowane są na niej bardzo drażliwe kwestie: uzdrowienia duchowego, przebaczenia. Na ostatnim spotkaniu modliliśmy się o uzdrowienie. Osoby, które w tej modlitwie uczestniczyły, przyniosły z sobą ogromny bagaż zranień, skalę nieprawdopodobnych zawirowań i problemów. Od rozbitych rodzin, chorób nowotworowych po aborcje i zranienia psychiczne. Skala naprawdę ogromna. Dla wielu z tych ludzi – mówili o tym wyraźnie – modlitwa przestawała być suchą formą odmawiania formułek, a stała się integralnym sposobem przeżywania swych „dziejów duszy”. Te osoby zmagają się przez 10 tygodni z własnym życiem, na które pada światło Pisma Świętego. Niemożliwe, by to nie przynosiło owoców… Nasze zadanie polega jedynie na tym, by podprowadzić je do doświadczenia realnej obecności Jezusa działającego w Kościele. On zrobi resztę. Odnawiamy wiarę, by nawiązać nowe relacje z Bogiem, po to, by Jezus zyskał w naszych sercach przestrzeń do objawienia się nam w nowy sposób. On chce na nowo zaskoczyć nas swą miłością.

Ewa: Codziennie, gdy około godziny 20 wracałam do domu, pojawiała się pokusa – jestem zbyt zmęczona, by dziś czytać słowo Pana. I jak patriarcha Jakub zmagał się z Aniołem, tak ja toczyłam walkę z własną słabością. Duch Święty pozwalał mi codziennie zwyciężać. Kazał mi otwierać Pismo i wypełniać przykazanie „Słuchaj, Izraelu”. Mało tego, potem jeszcze odczuwałam potrzebę zapisania refleksji z przeczytanego słowa! A samo wylanie Ducha Świętego to zbyt głębokie przeżycie, żeby je prosto opowiedzieć.
To był dotyk samego Boga.

Zacytowałem świadectwa osób uczestniczących w seminarium organizowanym przez Ruch Światło–Życie diecezji bielsko-żywieckiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.