26.04.2012 00:15 GN 17/2012
W rozmowach z kobietami po aborcji najczęściej pojawia się ból.
Agata Puścikowska
Dla niewtajemniczonych: określenie „coming out” zostało stworzone przez środowiska gejowskie. Oznacza, w uproszeniu, radosne przyznanie się do faktu bycia gejem. A niesie ze sobą (podobno) przesłanie: byłem potencjalnie prześladowany, więc bałem się ujawnić. Teraz mówię prawdę, żeby pomóc sobie i innym.
Termin i zachowanie „coming out” ostatnio zaanektowały panie w okolicy siedemdziesiątki. Najpierw Maria Czubaszek. Teraz Krystyna Mazurówna (znana tancerka, juror w programie wyszukującym taneczne gwiazdy), ogłosiła, co następuje (parafrazując): aborcję miała, i to niejedną. Miały też, nawet po kilkanaście „zabiegów”, jej rówieśniczki. Więc dość milczenia! Dawno temu antykoncepcja nie istniała, więc biednym kobietom pozostawał wybór: zabieg lub rodzina wielodzietna. Na szczęście – aborcja była legalna, więc panie decydowały o sobie. Na koniec pani Krystyna stwierdza, że mówi te słowa, by walczyć z tabu, zacofaniem. Żeby był jakiś postęp...
Żeby więc rzeczywisty postęp był, ustalmy fakty. Pół wieku temu w wielu środowiskach aborcję traktowano jak „środek antykoncepcyjny”. Wystarczy szczerze porozmawiać z pokoleniem naszych babć, matek... Jednak w tych rozmowach najczęściej pojawia się... ból! A nie medialny ekshibicjonizm! Kobiety w różny sposób były ZMUSZANE do aborcji: sytuacja finansowa, ostracyzm społeczny w stosunku do rodziny wielodzietnej, reakcje sporej części lekarzy. A przede wszystkim propaganda, która zapewniała, że w brzuchu mam „zlepek komórek”. I kompletny brak świadomości czynu. W efekcie kobiety, do których po latach dotarło, czego dokonały, płaczą... Płaczą cicho, w obawie żeby nie rozdrapać ran. Skąd to wiem? Moja przyjaciółka od lat pracuje z kobietami „po”. Trafiają do niej przez stronę www.doscmilczenia.blogspot.com. Płaczą, szukają ukojenia, nie potępienia.
Niektóre z tych kobiet, żeby ostrzec nas, młodsze pokolenie, chciałyby rzeczywistego, (anty)aborcyjnego „coming out”. Chciałyby powiedzieć głośno: nie róbcie tego, to było straszne. Milczą, bo się boją... naszych reakcji. Niepotrzebnie. Dość milczenia! To prawdziwy postęp...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.