Zwycięstwo Przegranego

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 14/2012

publikacja 07.04.2012 17:00

1 Sporo jest biegania w tej Ewangelii.

Zwycięstwo Przegranego

Maria Magdalena biegnie do apostołów pełna lęku. „Zabrano Pana…” – takie jest jej pierwsze, spontaniczne wytłumaczenie otwartego grobu Jezusa. Potem biegną Piotr i Jan, zaniepokojeni przez Magdalenę. Nieraz tak bywa, że Boże rozwiązania beznadziejnych sytuacji kompletnie nas zaskakują. Dzieje się coś, co burzy nasz pokój…, grobowy pokój. Początkowo trudno się w tym połapać i dlatego nerwowo biegamy, szukając odpowiedzi. Ile w tej naszej bieganinie nadziei, a ile zagubienia, lęku? To wszystko miesza się w nas. Ale czy nie tak samo było w sercach Magdaleny, Piotra i Jana?

2 „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”. Ulegamy nieraz negatywnym emocjom. To normalne. Wydaje się nam, że ktoś „zabrał nam Pana”. Ludzie niepokoją się, widząc agresywną antykościelną, antychrześcijańską propagandę. Ojej, co teraz będzie? Co zrobimy? Taki skandal? SPOKOJNIE! Zmartwychwstały Pan nas nie zostawi. Prawda i łaska mieszkają nadal w Kościele, mimo atakowania go przez wrogów i mimo grzechów chrześcijan. Owszem, bywają sytuacje, w których wydaje się nam, że Jezus nas opuścił. Momenty próby, doświadczenia. Ale nadzieja nigdy nie umiera. Wielkanoc głosi, że Bóg jest większy i do Niego należy zawsze ostatnie słowo. Jest takie niemieckie powiedzenie: „co sobie robi księżyc z tego, że psy na niego szczekają”. No właśnie. Nic, świeci…

3 W Ewangelii widać etapy dochodzenia do prawdy o zmartwychwstaniu. Magdalena widzi tylko otwarty grób, Jan pędzi szybciej niż Piotr, ale zaledwie nachyla się do grobu i dostrzega płótna, Piotr wchodzi do wnętrza grobu, widzi płótna i chustę z głowy Pana. Dopiero wtedy pojawia się stwierdzenie: „ujrzał i uwierzył”. Nasza droga wiary też ma pewne etapy. Nie od razu wszystko jest jasne. Wiara jest stopniowym wtajemniczaniem, odczytywaniem znaków. Jest tu jakiś paradoks: żeby uwierzyć w życie, trzeba wejść do grobu. Droga do światła prowadzi nas przez ciemne doliny śmierci, pokus, grzechu, zwątpień. Przez jakie ciemne doliny prowadzi mnie Pan? Czy ufam Mu?

4 „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych”. Niektóre słowa Pana dojrzewają w nas powoli. Słyszymy je, ale ich nie rozumiemy. Są jak ziarno, z którego nie wiadomo, co wyrośnie. Przychodzi jednak moment, w którym „widzimy”, że Bóg miał rację, i wszystko zaczyna się składać w sensowną całość. Odbieramy nieraz słowo Boże jako opowieść o przeszłości. W pewnym sensie tak jest. Ale słowo Boże jest także opowieścią o przyszłości. Mojej przyszłości. Jest ziarnem, które kiedyś w moim życiu wyda dojrzały owoc. Jest nadzieją otwartą na wypełnienie. Jest obietnicą. Warto się jej trzymać i mieć cierpliwość. Kiedyś wszystko stanie się jasne. Niech nas więc nie niepokoją zbytnio ani nasze własne zaćmienia, ani brednie krzykliwych pyszałków. Zwycięstwo należy do Przegranego na krzyżu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.