Stan wojenny wciąż dzieli

Barbara Fedyszak-Radziejowska


|

Stan wojenny

publikacja 13.03.2012 10:16

Pamięć Polaków o stanie wojennym nie jest badana przez agencje sondażowe równie często i systematycznie jak pamięć o „Solidarności”, Porozumieniach Sierpniowych czy o Okrągłym Stole.


Pytanie, czy to dramatyczne wydarzenie naszej historii wydaje się socjologom zbyt kontrowersyjne, czy zbyt trudne, zostawiam otwarte. Jednak to, co zbadano, pozwala mimo wszystko zrozumieć, jak mało wiemy o traumie, którą stan wojenny wywołał, i o ranach, które naznaczyły wspólnotę Polaków.


Kiedy to było?


Ostatni, ważny sondaż CBOS poświęcony w całości pamięci o stanie wojennym zrealizowano 10 lat temu (opublikowanie kolejnego sondażu o pamięci stanu wojennego zapowiedziano na grudzień br.). W 2001 roku (CBOS BS/171/2001) praktycznie co drugi Polak nie potrafił podać dokładnej i pełnej daty tego dramatycznego wydarzenia oraz także co drugi uważał decyzję o jego wprowadzeniu za słuszną. Wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego została przyjęta negatywnie (55 proc.) przez większość tych, którzy przeżyli tamten okres świadomie. Równocześnie ci sami respondenci uznali, że z perspektywy minionych lat decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego uważają za słuszną (60 proc.). Myśleli tak częściej niż młodzi Polacy (39 proc.).


Wspólnota strachu


W 2010 roku, gdy obchodziliśmy rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, CBOS zapytał Polaków o uczucia, z którymi przyjęli wprowadzenie stanu wojennego (CBOS BS/89/2010). Większość wybrała strach (60 proc.) i niepewność (58 proc.). Emocje dawnych członków „Solidarności” i PZPR różniły się mniej, niż można by przypuszczać. Ludzie „Solidarności” częściej wspominali strach (52 proc.), przygnębienie (27 proc.), bezsilność (31 proc.), gniew (23 proc.) i upokorzenie (23 proc.). Dawni członkowie PZPR częściej czuli niepewność (63 proc.) niż strach (44 proc.), a także ulgę (13 proc.) oraz poczucie bezpieczeństwa (7 proc.). Dodajmy, że co 9. Polak (11 proc.) przyznał w ówczesnym sporze pełną rację władzom PRL.
Stan wojenny kojarzy się z gen. W. Jaruzelskim, o którego pytał Polaków CBOS w 2009 r. (CBOS BS/101/2009). Z jednej strony większość badanych uznała, że Jaruzelski dobrze zasłużył się Polsce, z drugiej przewagę (48 proc.) zdobyła opinia, że „większość Polaków będzie pamiętać go jako postać negatywną”.


Rozliczyć za konieczność


Najbardziej aktualnym komentarzem do chaosu, który tkwi w naszych postawach wobec stanu wojennego, jest sondaż TNS OBOP z 2008 roku (TNS OBOP Rozliczenia z komunizmem, październik 2008 r.). Pozornie większość uważa, że stan wojenny był konieczny, ponieważ groziła nam „obca interwencja”, „rozlew krwi” i katastrofa. Jednak pytania OBOP proponują refleksję nad innym pytaniem – jak po upadku dawnego ustroju demokratyczna Polska obeszła się z twórcami stanu wojennego, funkcjonariuszami SB, działaczami partyjnymi wysokiego szczebla i sędziami, którzy wydawali wyroki na partyjne zlecenie. Na każde z tych pytań odpowiedź: „obeszła się tak, jak należało” wybrało tylko 21–23 proc. badanych, a: „trudno powiedzieć” – 22–25 proc. Znacznie częściej wybierano odpowiedź: potraktowano tych ludzi zbyt łagodnie. 
Ponad połowa (53 proc.) uznała, że „zbyt łagodnie” potraktowano funkcjonariuszy SB oraz sędziów (51 proc.) posłusznych partyjnym poleceniom. Z generałami, którzy wprowadzili stan wojenny, obeszliśmy się „zbyt łagodnie” zdaniem 41 proc. badanych, a z działaczami partyjnymi wysokiego szczebla – zdaniem 43 proc. respondentów. Innymi słowy – niby akceptujemy wprowadzenie stanu wojennego, ale równocześnie uważamy, że demokratyczna Polska zlekceważyła problem odpowiedzialności za jego wprowadzenie. Poziom wykształcenia nie różnicuje tak naszych postaw jak poglądy polityczne. Co prawda, im wyższe wykształcenie, tym częściej oceniamy demokratyczną Polskę jako zbyt łagodną, ale bardziej dzielą nas poglądy – lewicowe sprzyjają wyrozumiałości, prawicowe znacznie tę wyrozumiałość ograniczają, szczególnie w stosunku do generałów i działaczy partyjnych wysokiego szczebla. 
Sondaż OBOP realizowano tuż po rozpoczęciu procesu W. Jaruzelskiego i osób, które wprowadziły stan wojenny. Zapytano Polaków: „Czy to dobrze, czy źle, że ten proces się rozpoczął?”. Odpowiedzi pokazują, jak głęboko i trwale podzielił nas 13 grudnia 1981 roku. Odpowiedź: „dobrze, że proces się rozpoczął” wybrało 44 proc. badanych, a: „źle, że się rozpoczął” – 36 proc. respondentów. Skrajne opinie, czyli „bardzo dobrze” (18 proc.) i „bardzo źle” (11 proc.), pokazują rozpiętość tej przepaści.


Wnioski po latach


Od stanu wojennego minęło 30 lat, a Polacy, szczególnie o lewicowych poglądach, nadal zdają się nie przyjmować do wiadomości, że żadna władza nie ma prawa wprowadzać stanu wojennego, zabijać, katować, internować i więzić swoich obywateli tylko dlatego, że domagają się niezależnych związków zawodowych. Nie ma prawa z takiego powodu wyłączać telefonów i podsłuchiwać rozmów, wprowadzać godziny policyjnej, zakazywać podróżowania, rozwiązywać związków, stowarzyszeń i organizacji społecznych. Nie ma do tego prawa i aby to zrozumieć i zaakceptować w demokratycznej Polsce, funkcjonariusze SB, sędziowie-oportuniści oraz generałowie wydający rozkazy strzelania do strajkujących muszą zostać poddani moralnemu, politycznemu i prawnemu osądowi. Inaczej – historia może się powtórzyć. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.