Dwie wizje Polski

GN 10/2012

publikacja 08.03.2012 00:15

W życiu publicznym spierają się dwie wizje Polski, których strony określane są mianem „Wolnych Polaków” i „Normalnych Polaków”. Z ich przedstawicielami: Jackiem Karnowskim i Markiem Zającem rozmawia Bogumił Łoziński.

Dwie wizje Polski Jacek Karnowski (z lewej) – ur. w 1976 r., absolwent socjologii UW, były szef Wiadomości TVP, obecnie publikuje w „Uważam Rze” i w Polityka.pl. Marek Zając (z prawej) – ur. w 1979 r., był zastępcą redaktora naczelnego „Przekroju”, obecnie prowadzi programy w TVP i publikuje w „Tygodniku Powszechnym”. Jakub Szymczuk/GN

Bogumił Łoziński: Sformułowania „Wolni Polacy” oraz „lemingi” są używane w Twoim środowisku, Jacku. Co znaczą?

Jacek Karnowski: – One odwołują się do realnego podziału na dwa obozy istniejące w Polsce. „Leming” to ktoś, kto idzie w stadzie, nie kieruje się wartościami, rozumem, w pewnym stopniu jest manipulowany i nie dostrzega rzeczywistości. Natomiast „Wolny Polak” to pojęcie metaforyczne, używane przez poetę Jarosława Marka Rymkiewicza, który określa nim grupę ludzi wiernych klasycznym polskim wartościom. W przeszłości to właśni tacy ludzie stawiali opór nazizmowi, a potem komunizmowi, a dziś są w stanie przeciwstawić się manipulacji społeczeństwem, narzucaniu antywartości, choć są w mniejszości.

Ty sytuujesz się w gronie w gronie „Wolnych Polaków?

J.K.: – Ja bym tak o sobie nigdy nie powiedział, ponieważ świadczyłoby to o mojej pysze i wyrażało pogardę dla innych. Ale podzielam wizję Polski, jaką ta metafora poety za sobą niesie.

Marku, w jednym z tekstów publicystycznych przyznałeś, że jesteś ideowym przeciwnikiem „Wolnych Polaków”, którzy utożsamiają Cię z „lemingiem”. Czy zgadzasz się z takim zakwalifikowaniem?

Marek Zając: – Nie jestem „lemingiem”, ale nie zgadzam się z poglądami „Wolnych Polaków”. Muszę zrobić zastrzeżenie, że ani ja, ani Jacek nie jesteśmy typowymi przedstawicielami obu obozów, bo inaczej w ogóle byśmy ze sobą nie rozmawiali, choć niewątpliwie w sprawach zasadniczych nasze wizje Polski są całkowicie odmienne. Rzeczywiście w sformułowaniu „Wolny Polak” dostrzegam pychę i pogardę, bo ono zakłada, że jeśli ktoś nie podziela takich poglądów, to znaczy, że albo nie jest wolny, albo nie jest Polakiem.

Ale ze strony Twojego środowiska ten podział jest opisywany za pomocą epitetu „oszołomy” w odróżnieniu od „normalnych”.

M.Z.: – Zgadzam się, że pogarda płynie z obu stron sporu, ale polemizowałbym z opinią, że głównie ze środowiska, które reprezentuję w tej debacie. Chłodna analiza działań „Wolnych Polaków” prowadzi do wniosku, że są one antyskuteczne. Do tego środowiska zraża mnie nie tylko pycha, ale także daleko posunięta przesada. Ja chętnie podyskutuję o tym, czy dziś Polska nie marnuje cywilizacyjnych szans, ale gdy słyszę głosy, że grożą nam rozbiory, a właściwie już nastąpiły, to nie dziwię się temu, że jest to grupa trwale mniejszościowa i taka pozostanie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.