Czym wypełniam mój czas?

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 03/2012

publikacja 21.01.2012 17:00

„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. Czas wciąż nas pogania. Ciągle mamy go mało. Martwimy się, że biegnie za szybko. Kiedy Jezus zaczyna głosić Ewangelię, czas ludzkiej historii osiąga pełnię.

Czym wypełniam mój czas?

Oryginalne słowo greckie kairos oznacza moment łaski, chwilę szczęśliwą. Są w naszym życiu takie momenty, które mogłyby trwać dłużej. Ale czas biegnie wciąż do przodu. Warto poreflektować nad swoim stosunkiem do niego. Mój czas ma się wypełniać, ma mnie przybliżać do królestwa Bożego. Mam stawać się kimś lepszym, mądrzejszym, bardziej prawdziwym – świętym po prostu. Moja historia zmierza do celu, nie jest kręceniem się w kółko. Warto popatrzeć na ostatnie miesiące czy lata swojego życia. Które chwile były pełne, dobre, jasne? Które puste? Dlaczego? Czy widzę działanie Boga w moim czasie? Jak On próbuje wciąż od nowa budować we mnie swoje królestwo?


2„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Nawrócić się to znaczy najpierw zmienić sposób patrzenia na świat. Zmiana myślenia owocuje zmianą postępowania. Media ciągle nas nawracają na swoje, przemeblowują umysły i zamieniają w konsumentów rzeczy i wyznawców „nowoczesnych prawd”. Jezus chce, by w naszym myśleniu był obecny Bóg. Nie jako świąteczny gadżet, ale jako podstawowy punkt orientacyjny. Nawrócić się oznacza zmienić kierunek – patrzeć w stronę Boga i oceniać wszystko pod tym kątem, czy dana sytuacja, wybór, słowo prowadzą do Niego czy od Niego oddalają.

3Jezus widzi zwykłych rybaków. Zarzucają sieci lub reperują. Proza życia. Pan przechodzi blisko mojej codzienności. Widzi moją pracę, zwykłe, szare życie. Spogląda na mnie, by mi powiedzieć, że mnie potrzebuje. Boże powołanie nie dokonuje się na zasadzie castingu, w którym trzeba się wykazać urodą, inteligencją, elokwencją itd. Jezus zobaczył tam, nad jeziorem, kogoś więcej niż rybaków. Zobaczył Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana – ludzi, których chciał uczynić swoimi przyjaciółmi. Dla Boga nie jestem rybakiem, urzędnikiem, nastolatkiem z pryszczami, rozwodnikiem, wdową… On zna moje imię i widzi we mnie dobro, w które ja sam nawet nie bardzo wierzę. Chce je wydobyć, obudzić wielkość. Zwykły człowiek staje się niezwykły, gdy pozwala zaprosić się Bogu, przemienić się
Jego łaską.

4„Natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”. Jak to – tak od razu? Zostawić wszystko? Rybacy nie byli ludźmi, którzy nie mieli nic do stracenia. Prowadzili biznes, być może nieźle im szło. Żyjąc, uczymy się zostawiać ludzi, rzeczy, miejsca. Trzeba kiedyś skończyć szkołę, studia. Zostawić beztroskie place zabaw. Dzieci muszą zostawić rodziców, rodzice dzieci. Żona musi pożegnać kiedyś męża lub odwrotnie. Ksiądz musi zostawić parafię. Iść za Jezusem oznacza umieć zostawiać to, czego nie da się zatrzymać. To boli, czasem bardzo. Ale jeśli idziemy za Nim, tak naprawdę nic nie tracimy. Zyskujemy wszystko.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.