Nad setkami niemieckich miejscowości do dziś brzmią zabytkowe dzwony, zrabowane z polskich kościołów. Ostatnio kilka wróciło do domu.
Cmentarzysko dzwonów w Hamburgu. Tu leżały też tysiące polskich dzwonów Henryk Przondziono/GN
Dzwon z 1525 roku, zaledwie o 5 lat młodszy od słynnego „Zygmunta”, w końcu listopada wrócił z niemieckiego Bottrop do wsi Polanka Wielka pod Oświęcimiem. Parafianie po kolei podchodzili i na powitanie dotykali dzwonu, który zwoływał ich przodków na nabożeństwa przez ponad 400 lat. Wielu płakało. Niektórzy uderzali w niego długopisami, żeby usłyszeć, jak brzmi.
Starsi w Polance Wielkiej pamiętają jeszcze tamten wiosenny dzień w 1942 r., w którym Niemcy zrabowali ich dzwony. Planowali przetopić je na łuski do pocisków. W hamburskich wielkich piecach skończyło żywot 75 tysięcy dzwonów ze wszystkich europejskich krajów, które podbili hitlerowcy. 16 tysięcy dzwonów Niemcy nie zdążyli jednak zniszczyć, bo w 1943 r. alianci zbombardowali huty w Hamburgu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.