Święto wolnego narodu

GN 32/2009

publikacja 30.11.2011 12:52

POWSTANIE WARSZAWSKIE. Obchody 65. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego pokazały, że kilkadziesiąt lat po jego zakończeniu jest to jedno z najważniejszych wydarzeń dla tożsamości naszego narodu.

Święto wolnego narodu Na powstańczych mogiłach na Wojskowych Powązkach przez cały dzień 1 sierpnia warszawiacy składali kwiaty i palili znicze fot. PAP/RADEK PIETRUSZKA

Choć dzień ten nie jest jeszcze oficjalnie narodowym świętem, sposób, w jaki obchodziliśmy go w Warszawie i w całej Polsce, pokazuje, że w świadomości Polaków za taki jest uważany. Pamięć przetrwała Mimo olbrzymiego wysiłku komunistów, aby powstanie warszawskie wymazać ze świadomości Polaków, pamięć o tym wydarzeniu przetrwała. Po odzyskaniu wolności w 1989 r., kolejne rocznice powstania były obchodzone w sposób godny i uroczysty. Wystarczy tu wspomnieć obchody w 1994 r. z udziałem prezydenta Niemiec Romana Herzoga i jego bezprecedensowymi przeprosinami Polaków za powstanie i prośbą o wybaczenie. Jednak obchody w pierwszych latach wolności nie zdołały skupić Polaków wokół wartości, jakie niesie powstanie – heroizmu i bohaterstwa zniewolonego narodu w walce o wolność, która dla nas jest wartością większą niż życie czy dobra materialne.

Udało się to osiągnąć 10 lat później za sprawą ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Zorganizowane przez niego obchody w 60. rocznicę wybuchu powstania, wraz z otwarciem Muzeum Powstania Warszawskiego, nabrały niezwykłego wymiaru. Połączyły pokolenie powstańców, którzy niosą wartości płynące z wolnościowego zrywu, z pokoleniem dzisiejszej młodzieży, która te wartości uznała za ważne dla siebie. Od tamtej pory każde kolejne obchody włączają w krąg tych wartości kolejne środowiska. Politycy w cieniu Nie inaczej było w tym roku, kiedy po raz pierwszy w Godzinie „W”, 1 sierpnia o 17.00, w momencie wybuchu powstania, syreny zawyły nie tylko w stolicy, ale w całej Polsce.

Uroczystości nie odbywały się tylko w miejscach symbolicznych dla powstania, lecz towarzyszyło im wiele imprez kulturalnych, koncertów, przedstawień artystycznych czy happeningów. Chodząc w tych dniach po warszawskiej Starówce, można było odnieść wrażenie, że powstanie znów wybuchło. W tym roku opinia publiczna była w sposób szczególny skupiona na głównej uroczystości przy pomniku Gloria Victis (Chwała Zwyciężonym) na Cmentarzu Powązkowskim. Istniała bowiem obawa, że obchody zostaną zakłócone z powodów politycznych. W ubiegłym roku składaniu wieńców pod pomnikiem towarzyszyły gwizdy i buczenie na polityków PO i brawa dla tych z PiS. Dlatego w tym roku powstańcy prosili, aby politycy usunęli się w cień. Do apelu dołączył metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. Poskutkowało: wieniec w imieniu narodu złożył prezydent Kaczyński, po nim inni politycy, z premierem Donaldem Tuskiem na czele. Nie odczytywano jednak ich nazwisk, nie było też przemówień.

Do niewielkiego incydentu doszło już przy bramie cmentarza, gdzie znać o sobie dali przeciwnicy PO, bucząc na polityków tej partii. Po uroczystości powstańcy przyznawali, że w tym roku obchody były godne. Święto narodowe? Kilka dni przed uroczystościami prezydent Kaczyński złożył w Sejmie projekt ustawy ustanawiający 1 sierpnia Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego. Poparcie dla tej inicjatywy zadeklarowały wszystkie partie, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że 1 sierpnia bez oficjalnego potwierdzenia jest już dla Polaków narodowym świętem. Obchodom tradycyjnie towarzyszyły debaty historyków na temat sensu wybuchu powstania. Ważnym głosem w tej dyskusji mogą być słowa Benedykta XVI, który po niedzielnej modlitwie „Anioł Pański” powiedział do Polaków: „Z heroizmu powstańców i męstwa narodu zrodziła się wolna Polska”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.