W KAPtourze przez Afrykę

Jedną z najbardziej przewidywalnych okoliczności, jakie mogą wystąpić w czasie podróży przez Afrykę, jest to, że w pewnym momencie na pewno pojawią się nieprzewidziane okoliczności.

AfrykaNowaka.pl

dodane 27.06.2011 11:26
0

Poważna kontuzja Macieja Pastwy na trasie etapu 19., która zmusiła go do wcześniejszego powrotu do Polski, oraz choroby, jakie nie oszczędziły Agnieszki, Jacka, Tomka i Pawła, sprawiły, że dla kontynuowania Sztafety pomiędzy RŚA a Czadem niezbędne stało się uruchomienie planu awaryjengo. To dlatego na najbliższe trzy tygodnie Afryka Nowaka założyła KapTOUR!

O co chodzi? Mimo sporej determinacji Macieja, stan jego nogi, nadal nie pozwala mu na powrót do Afryki, a to właśnie on miał być tym, który przewiezie sztafetową pałeczkę po trasie Kazimierza Nowaka z Republiki Środkowoafrykanskiej do Czadu, gdzie pod koniec czerwca rozpocznie się etap 20., którego liderem jest Dominik Szmajda.

Sytuacja wydawała się cokolwiek trudna, niespodziewanie jednak z problemów wynikły same korzyści. Zaproszenie do wzięcia udziału w Sztafecie z radością przyjęli bowiem polscy misjonarze-kapucyni pracujący w RŚA oraz w Czadzie i to oni poprowadzili odcinek z Bouar (RŚA) do Gore (Czadu) aby przekazać książeczkę-pałeczkę Dominikowi.

Etap 19 i 1/2 – KapTOUR!; Czas: 6 do 27 czerwca 2011; Państwa: Republika Środkowoafrykańska i Czad

Miasta: Bouar – Bocaranga- Ndim – Gore

Uczestnicy:

Br. Piotr Michalik OFM Cap – lider etapu, od 18 lat na misjach. Przez wiele lat zajmował się formacją młodych zakonników w RCA – w malej miejscowości Ndim. Biegle mówi w języku narodowym Sango i w języku francuskim. Jego zainteresowania to wędrówki rowerowe po dzikich terenach Afryki, koszykówka i piłka nożna. W swojej pracy misyjnej otwarty na nowe zadania jakie życie stawia przed nim. Wybudował kilka boisk do kosza, pomagał przy budowie kaplic, reperuje studnie a obecnie jest przełożonym największego domu zakonnego w Bouar

Zbigniew Styruła, świecki misjonarz, czterokrotnie przebywał w RCA jako złota rączka. Po przebyciu dość poważnej choroby, wrócił do Polski gdzie podjął leczenie. Po kilkuletniej przerwie, ożenił się i razem ze swoja żoną wyjechał na roczny pobyt do RŚA

Ola Styruła, szczęśliwa żona, zapalona misjonarka, wielokrotnie przebywała w Afryce.

Br. Robert Wnuk OFM Cap, Od 9 lat na misjach w Afryce. 4 lata pracował w Czadzie, gdzie w większości swoich obowiązków, jeździł do brusu, spotykając się z ludźmi bardzo biednymi. Od 5 lat pracuje w RCA – Bocaranga jako proboszcz kilkunastotysięcznej parafii. Zajmuje się praktycznie wszystkim, bo takie zadanie ma proboszcz. Buduje, zarządza, kształci (katechiści – szefowie wspólnot w wioskach) fotografuje, wykłada… Ostatnio ukończył budowę Centrum Edukacyjnego w którym młodzież może kształcić się i spędzać swój wolny czas. Jego zamiłowania to jazda na motorze w ekstremalnych warunkach Afryki.

Br. Robert Wieczorek OFM Cap, od 1994 roku na misjach w RCA. Budowniczy kaplic, szkół i punktów zdrowia w odległym buszu. Na przełomie lat 2002-2003 przeżył rebelię generała Bozize. Autor dwóch książek “Listy z Serca Afryki” i “Pęknięte Serce Afryki” (opatrzona recenzją Ryszarda Kapuścińskiego). Zapalony misjonarz – pragnie opisywać rzeczywistość misji taką jaka jest.

Br. Artur Ziarek OFM Cap, Od niecałego roku na misjach w Czadzie w miejscowości Gore. Na co dzień zajmuje się pracą w brusie. Ma pod opieką około 40 wiosek. Dobry sportowiec i specjalista od gry w kosza. Obecnie realizuje projekty budowy kaplicy i studni. Poznaje Afrykę, która okazuje się nie taka prosta. Jest już po pierwszej malarii, to doświadczenie zapadnie mu na całe życie. Będzie odpowiedzialny za dostarczenie pałeczki z granicy z RCA, i dowiezienie jej do Gore.

Dla Afryki Nowaka tacy uczestnicy to zaszczyt.

Polscy misjonarze pomagali uczestnikom Sztafety już niejednokrotnie. Z braćmi kapucynami Afryka Nowaka współpracowała też przy okazji organizowanych na krakowskim Rynku przez br. Benka Pączkę akcji S.O.S. dla Afryki i CZADowa Tablica, jednak bezpośredni udział misjonarzy w Sztafecie (na prawach takich samych, jak inni uczestnicy) to wydarzenie, jakiego jeszcze nie było.

- Wierzymy, że dzięki włączeniu się braci kapucynów (oraz pary misjonarzy świeckich) w Sztafetę, fani Afryki Nowaka będą mieli okazję, by poznać i docenić ogrom pracy, jaką misjonarze wykonują każdego dnia, poświęcając swoją energię na rzecz ludzi żyjących w miejscach zapomnianych dla świata, na misjach w Afryce Centralnej - czytamy na stronie sztafety  www. afrykanowaka.pl

A oto relacje z etapu "kapturowego":

Deszczowa relacja – br. Piotr Michalik, lider KapTOURa, nadaje z RŚA

Od półtora miesiąca śledziłem przebieg 19. etapu Afryki Nowaka – śledziłem, tzn. kontaktowałem misje, które mogłyby przyjąć Sztafetę  na nocleg.

W KAPtourze przez Afrykę   Od czasu do czasu wziąć normalny prysznic, zjeść normalny posiłek, przespać sie w normalnym łóżku i porozmawiać w normalnym języku – są to „luksusy”, które w pełni może docenić tylko ktoś, kto przez kilka dni, przepocony, atakowany przez wszędobylskie owady, czy w deszcz, czy w upał, pedałował przez wertepy Afryki równikowej. Nadto miałem okazję dwukrotnie spotkać ekipę w trasie: był to czas rozmów, porad, planowania i leczenia. Niekiedy chyba przydałem się jako tłumacz – ważne to było zwłaszcza, gdy trzeba było zrozumieć lekarza, który tłumaczył, czego i ile łykać (np. że Maciek ma brać nie 10 mililitrów a 10 kropel jakiejś tam mikstury). Dane mi było również zapewniać logistykę, tzn. dowieźć Agnieszkę do Carnot, gdzie dołączyła do Sztafety oraz organizować czy krótsze przejazdy, np. na lotnisko w Bangui, by odebrać (Agnieszka) czy wyprawić (Jacek) kogoś ze Sztafety.

W końcu zdziesiątkowana Sztafeta (Paweł) dotarła do Bouar i to mnie przekazano pałeczkę, by zorganizować etap 19 i ½, czyli KapTOUR (nie ja wymyśliłem tę nazwę, ale sądzę, że to aluzja m.in. do nazwy naszego zakonu, KAPucynów, i naszego charakterystycznego dużego KAP-TURA).

1 / 2