Nowy numer 15/2024 Archiwum

Ostatnie namaszczenie?

Ogień Ducha zstąpił na apostołów. Mówili nowymi językami. Tego dnia przyłączyło się do nich 3 tys. dusz. Po zakończonym bierzmowaniu gimnazjaliści oddychają z ulgą: nareszcie spokój. Na kilka dobrych lat. Znajdź szczegóły, którymi różnią się te obrazki.

Bierzmowanie. Ogień czy stypa? Sakrament mocy czy ziewania? Nowych języków czy pożegnania z Kościołem grupy znudzonych gimnazjalistów? To w kontekście wielkomiejskich parafii zaczyna nabierać zabarwienia emocjonalnego podobnego do słów: Derby Śląska. Jasne, nie wszędzie. Zazwyczaj kojarzy się po prostu z kolejną parafką katechety. Na szczęście ostatnią. Archidiecezja Liverpoolu zmieniła kolejność udzielania bierzmowania i Eucharystii. Nie spotkało się to z żadną krytyką ze strony Stolicy Apostolskiej. Co więcej, w adhortacji „Sacramentum caritatis” Benedykt XVI zachęca poszczególne episkopaty do przemyślenia kolejności udzielania tych sakramentów (o ustaleniu wieku kandydata decyduje bowiem biskup miejsca). To szok dla Jana Kowalskiego, przyzwyczajonego do tego, że z dziada pradziada bierzmowano tylko młodych, którzy przystąpili już do Pierwszej Komunii Świętej. Tymczasem nie jest to dogmat wiary. Wystarczy zerknąć na kolejność opisywania sakramentów w „Katechizmie Kościoła Katolickiego”: chrzest, bierzmowanie, Eucharystia. W Kościołach wschodnich są one ze sobą ściśle połączone. Niemowlęta są nie tylko chrzczone, ale i niezwłocznie bierzmowane.

Po kolei
– Przyjęcie Komunii św. jest warunkiem przyjęcia bierzmowania – słyszymy na każdym kroku. Tymczasem to twierdzenie sprzeczne z teologiczną tradycją Kościoła – zaznacza ks. dr Maciej Zachara MIC, absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie, wykładowca liturgiki w Kolegium Ojców Dominikanów w Krakowie – Generalizacja tej praktyki to dopiero XIX, XX wiek. To stosunkowo niedawny zwyczaj. Sakrament bierzmowania w najwcześniejszej tradycji Wschodu i Zachodu był udzielany łącznie z sakramentem chrztu. Chrzty sprawowano pod przewodnictwem biskupa, ale rychło okazało się, że biskup nie może być obecny przy każdym chrzcie. Kościoły Wschodu delegowały wówczas na prezbiterów prawo dokonywania całości inicjacji chrześcijańskiej, a Kościół Rzymski zastrzegł finalny moment liturgii chrzcielnej, czyli udzielenie daru Ducha Świętego, biskupowi. Ale nie miał przy tym intencji opóźniania sakramentu bierzmowania! W środkowej i południowej Italii była taka gęstość stolic biskupich, że większy przedział czasowy między chrztem a bierzmowaniem mógł być spowodowany jedynie czyimś lekceważeniem. Jednak późniejsze przełożenie tej dyscypliny na Kościoły zachodniej Europy, gdzie odległość między stolicami biskupimi była znacznie większa, spowodowało większy rozziew czasowy między sakramentami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza