Nowy numer 17/2024 Archiwum

Presja otoczenia

Wiem, że pani była ze swoimi dziećmi w domu przez kilka dobrych lat. Czy chodziły w tym czasie do przedszkola? Świadomie poświęciłam się dzieciom.

Starsza córka za rok pójdzie do zerówki. Nie posyłam jej jednak do przedszkola. Czuję wielką presję ze strony ludzi, którzy przekonują mnie, że już powinna zacząć etap przedszkolny. Na szczęście dla mnie nie ma miejsc. Staram się z nią pracować w domu. Czy rzeczywiście coś traci? Jest kontaktowa i nie trzymam jej pod kloszem. Uważam, że zdąży się uspołecznić.
Mama pod presją


Moje dzieci nie chodziły do przedszkola. I nie miało to wpływu na późniejsze etapy. Nie widzę potrzeby posyłania dziecka do przedszkola, jeśli mama jest w domu. Życie toczy się w tak szybkim tempie, pewnie Pani dzieci jeszcze bardziej to kiedyś odczują, więc należy korzystać z tego, że pierwsze lata życia mogą płynąć swobodnie, spokojnie, bez napięć związanych z budzeniem, popędzaniem, ubieraniem, rozbieraniem. Co roku we wrześniu z przedszkoli dobiega płacz najmłodszych odrywanych siłą od rodziców. Pewnie, że maluch się przyzwyczai, ale czy o to chodzi? Tym bardziej jeśli w tym czasie mama zajmuje się młodszą siostrą lub bratem i pojawia się poczucie krzywdy, że „mnie zostawia, a tamtym się opiekuje”. Bardzo cenię nauczycielki w przedszkolach. To wspaniałe kobiety, na ogół z powołania.

Ale nikt mnie nie przekona, że lepiej dziecko rozwija się w przedszkolu, gdzie na rozkaz musi jeść, siadać, biegać, słuchać, bawić się, rysować. To wszystko może robić z mamą i do tego w luźniejszej atmosferze. Bez pokrzykiwania, hałasu, nerwów, stresu! Ważne, by mama nie miała poczucia „poświęcania”, tylko sama się dobrze bawiła. To jest możliwe. A jeśli w domu wychowuje się dwoje lub troje dzieci, to przedszkole jest już zupełnie niepotrzebne. Są też wrażliwe maluchy, które ciężko znoszą nie tylko rozstanie z mamą, ale nie czują się dobrze w dużej grupie. Bo jednak jest tam walka o przetrwanie. Dzieci o skłonnościach przywódczych decydują, z kim się dzisiaj nie należy bawić, kogo faworyzować.

Oczywiście wiele dzieci dobrze czuje się w przedszkolu. Tam zawiązują się pierwsze przyjaźnie, często na lata. Jak dobrze, że pewna doświadczona mama nie uległa presji otoczenia i nie zamartwiała się, że syn nie chciał zostawać w zerówce na kilka godzin. Cierpliwie siedziała z nim, uśmiechała się dobrotliwie na wszelkie uwagi. Już za rok chłopak świetnie sobie radził w szkole. Jest tyle książeczek, broszurek, zabawek, ale i własnego doświadczenia pewnie Pani nie brakuje. Proszę wierzyć w siebie, w swoje przeczucia, intuicję, a przede wszystkim ufać sercu.


Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy