Nowy numer 13/2024 Archiwum

"Kościół dobrze robi" vs. "nieprzyjemne uczucie"

Jan Paweł II nawet po śmierci pozostaje w zgodzie z duchem czasu - napisał w poniedziałek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Z kolei bawarska "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że pośpiech w procesie beatyfikacji zostawił "nieprzyjemne uczucie".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że beatyfikacja Jana Pawła II miała znaczenie teologiczne i polityczne. "Kościół katolicki dobrze robi, że zgodnie z możliwościami prawa kościelnego pielęgnuje uznanie, jakim zmarły przed sześciu laty przywódca Kościoła cieszy się również po śmierci (...). Watykan doświadczył tego, że powojenni papieże, którzy nie zostali wyróżnieni, w ciągu kilku dziesięcioleci popadli w zapomnienie" - zauważa "FAZ".

Dodaje, że rozbrzmiewające podczas pogrzebu Jana Pawła II okrzyki "Santo subito" dały do myślenia "katolickim strategom". Benedykt XVI szybko podchwycił ten apel, co miało jeszcze wzmocnić religijny zapał u wielu młodych katolików, jaki rozpalił jego poprzednik - ocenia dziennik. "XXI wiek jest zbyt niecierpliwy, by dopasować się do tempa zgodnego z kościelnymi przepisami. Nikt nie wie, czy po upływie pierwszego ćwierćwiecza XXI stulecia kościelny bohater z ostatniego ćwierćwiecza XX stulecia wzbudzałby jeszcze duże zainteresowanie" - dodaje gazeta.

Według komentatora "FAZ" Jan Paweł II to postać Kościoła, która ukształtowała więcej niż jedno pokolenie i dzięki której Kościół może zaimponować niekatolickim społeczeństwom. "Kapłan z Polski miał ogromny udział w tym, że po pokojowych rewolucjach chrześcijański i liberalny świat może czuć się zwycięzcą nad komunizmem. Nawet rosyjski Kościół prawosławny zawdzięcza swoje odrodzenie temu człowiekowi, którego przesłaniem była możliwość pokonania sowieckiego reżimu w Europie. Po dwóch dekadach oportunistycznego współistnienia Zachodu z totalitaryzmem na Wschodzie Jan Paweł II głosił od 1978 r., że wszyscy ludzie mają prawo do wolności. Dzięki temu nawet po śmierci jest w zgodzie z duchem czasu" - ocenia "FAZ".

Natomiast komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung" ocenił, że po niedzielnej mszy beatyfikacyjnej Jana Pawła II pozostaje "nieprzyjemne uczucie" z powodu pośpiechu, z jakim Benedykt XVI i jego sojusznicy realizowali proces beatyfikacji. Według gazety dążenie do szybkiego zakończenia beatyfikacji polskiego papieża spowodowało, że wątpliwości były odsuwane na bok.

"Szczególnie w przypadku papieża jest to nie na miejscu. Papież nie jest pobożnym pustelnikiem i poświęcającą się wolontariuszką, jak Matka Teresa. Papież musi podejmować kontrowersyjne decyzje. Kieruje największą instytucją świata, jego urząd wiąże się z etyczną ambiwalencją, charakterystyczną dla funkcji przywódczych: często dużo później okazuje się, czy jakaś decyzja przysłużyła się ludzkości, czy jej zaszkodziła" - pisze komentator "SZ".

"Dlatego byłoby lepiej, aby dopiero następne albo jeszcze kolejne pokolenie zdecydowało, czy wkład Jana Pawła II w pokonanie komunistycznych dyktatur jest ważniejszy niż jego autorytarne rządy w Kościele, czy jego zaangażowanie w obronę praw człowieka przeważa nad ignorowaniem seksualnej przemocy, jakiej dopuszczali się wobec dzieci pracownicy Kościoła. Ale ci w Watykanie, którzy w większości zawdzięczają mu (Janowi Pawłowi II) swoje funkcje, zdecydowali wynieść go na ołtarze. Dlatego z beatyfikacją wiąże się trwały problem wiarygodności" - ocenił bawarski dziennik.

Autor komentarza przyznaje, że w pełnym sprzeczności świecie wielu ludzi tęskni za świętym, który jednoznacznie wiązany jest z dobrem i z Bogiem. "Pokazał to strumień pielgrzymów w dniu beatyfikacji, wiwatowanie milionów. Ale Kościół katolicki nie powinien wykorzystywać tęsknoty za świętym, by w ten sposób samemu się oczyszczać" - dodaje "SZ".

W opinii dziennika "Die Welt" Jan Paweł II zmienił i zadziwił świat. "Nowoczesne podręczniki historii nie przewidziały człowieka takiego, jak on (...). Wzbogacił on stulecie Lenina, Stalina, Hitlera i Mao niczym postać z innej gwiazdy, jak człowiek z nieba" - dodał dziennik.

Autor komentarza zastrzega, że Jan Paweł II popełnił błędy i wiele zaniechał. "Kto jednak w ten sposób argumentuje przeciwko jego beatyfikacji, opiera się na błędnym obrazie papieża oraz wątpliwym obrazie człowieka. Papieże nie są tyranami, dyktatorami albo niepodzielnymi władcami. Niczego nie kontrolują. Sprawy nie układają się według ich rozkazów. Mają minimalne pole manewru, i tak jest w przypadku Benedykta XVI oraz było za Jana Pawła II, który jednak całkowicie wykorzystał swoje pole manewru. (...) Tym, co uczyniło Karola Wojtyłę świętym było jego całkowite oddanie zadaniom, przekazanym mu jako następcy apostoła Piotra" - dodaje "Welt".(PAP)

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama