Prezydent Sudanu Omar Hasan Ahmed el-Baszir powiedział w czwartek, że nie uzna Sudanu Płd. jako niepodległego państwa, jeśli tamtejsze władze będą rościły sobie prawo do spornego, leżącego na granicy między Północą a Południem, bogatego w ropę regionu Abyei.
Jak pisze agencja Reutera, deklaracja prezydenta pogłębia kryzys przed lipcem, kiedy południe Sudanu ma stać się niepodległym państwem.
"Jeśli dojdzie do jakiejkolwiek próby secesji Abyei w obrębie granic nowego państwa, nie uznamy tego nowego państwa" - powiedział prezydent do tłumu zgromadzonego w stanie Południowy Kordofan. Przemówienie Baszira było transmitowane w telewizji.
Południowy Sudan ze stolicą w Dżubie ma autonomię polityczną. Na podstawie ustaleń pokojowych z 2005 roku, podpisanych przez rząd Sudanu w Chartumie i rządzący na południu kraju Ruch Wyzwolenia Sudańczyków (SPLM), w styczniu br. wśród mieszkańców Południa przeprowadzono referendum niepodległościowe.
Za oderwaniem się południowej części od północnej opowiedziało blisko 99 proc. głosujących. W lipcu południe Sudanu ma oficjalnie stać się niepodległym państwem.
Jednak wciąż trwają starcia sił rządowych z rebeliantami w południowym Sudanie, co budzi obawy o stabilność w regionie po ogłoszeniu tam niepodległości. Wciąż pozostają nierozwiązane takie sprawy, jak np. status roponośnego rejonu Abyei, ostateczne wyznaczenie granic i podział zysków z ropy, status mniejszości czy kontrola nad regionem Zachodni Kordofan.