Rany niezagojone

Oglądałem niedawno film, w którym wybitni matematycy, filozofowie i fizycy usiłowali przystępnie przybliżyć widzom zagadnienie nieskończoności.

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk

|

06.07.2023 00:00 GN 27/2023

dodane 06.07.2023 00:00

Jeden z profesorów opowiadał, jak to w dzieciństwie, oglądając rozgwieżdżone niebo, zdał sobie sprawę z tego, że jest pyłkiem, zupełnie nieistotną dla całości cząstką, która kiedyś przestanie istnieć; lecz świat, tak samo jak przed jego narodzinami, również po jego śmierci jeszcze istnieć będzie. Żył tak z wątpliwościami co do sensu tego istnienia, codziennej rutyny, szkolnych zajęć i bólu doświadczanego podczas wizyt u dentysty aż do momentu, w którym jako młodzieniec poznał swoją przyszłą żonę. Poznał i… zakochał się. „Choć oboje byliśmy zupełnie nieistotnymi dla wszechświata pyłkami, ten wszechświat nagle zaczął mieć sens” – powiedział. Tak, miłość nadaje sens, tłumaczy, wyjaśnia wiele i przede wszystkim pozwala poczucia sensu doświadczyć. Zapewne jak nienawiść, jej przeciwieństwo, albo… przyrodnia siostra, jak to interpretują niektórzy. Ja z kolei nie usiłuję interpretować tamtych trudnych chwil sprzed osiemdziesięciu lat, kiedy to sto trzydzieści tysięcy naszych rodaków zostało wymordowanych przez oddziały OUN-UPA, po czym nastąpiły z polskiej strony akcje odwetowe, w o wiele mniejszej skali. Nie moja to rola. Nie usiłuję dopasować się do tezy o tym, że naród ukraiński z powodu niedokształcenia historycznego nie wie w sumie, za co miałby przepraszać (pisze o tym w swoim artykule Bogumił Łoziński – ss. 19–22). W XXI wieku doinformowanie kogokolwiek nie wydaje się sprawą skomplikowaną na tyle, by nie zrobić tego w kilka minut kolejnym postem w mediach społecznościowych. Nie mówię, że przebaczam i że proszę o przebaczenie, bo nie doświadczyłem tych samych cierpień co rodziny pomordowanych. Niech robią to gremia o wiele ważniejsze. Twierdzę jedynie, że tam, gdzie są rany, powinno się działać rozsądnie, by ich nie zakazić i nie pogorszyć stanu zranionego organizmu. A najlepiej od razu rozstrzygnąć, jakie jest ich pochodzenie, w jakim są stanie i co najlepiej zastosować, by pomóc w leczeniu. Kwestia wołyńska ciągnie się za nami od lat i nie sądzę, by taksówkarze opatrujący swoje samochody naklejkami „Wołyń. Pamiętamy” – od chwili, gdy setki tysięcy ludzi uciekających przed wojną zamieszkały w naszych miastach – byli jakimiś koryfeuszami nadchodzących przemian w świadomości zarówno obywateli Ukrainy, jak i rządzących nimi, zmagających się z wojną. Nie o pamięć wszak nawet tu chodzi, raczej o przyzwoitą (i zgodną z zasadami rzetelności badań historycznych) postawę wobec własnej przeszłości. Wystarczy przecież po latach potwierdzić: tak, to była zbrodnia. Jak każda inna, w ułomnym, ludzkim sposobie postrzegania rzeczywistości, wzięła się z nienawiści, której początkiem było poczucie krzywdy. Nienawiść – wiemy to wszyscy – potrafi wyzwalać w ludziach najgorsze instynkty, pierwsza połowa XX wieku nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Ja jednak wierzę, że nienawiść kiedyś w końcu przestanie istnieć. W przeciwieństwie do miłości. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..