To jest szkoła!

O korzyściach płynących z nauki w szkole katolickiej z Mirosławem Handke rozmawia Marcin Jakimowicz

rozmowa z Mirosławem Handke

|

21.02.2008 01:22 GN 08/2008

dodane 21.02.2008 01:22

Marcin Jakimowicz: Podobno powiedział Pan, kończąc pracę w ministerstwie: „Gdyby w Polsce działało tysiąc szkół katolickich, byłbym spokojnyo edukację w tym kraju”.
Mirosławem Handke: – Tak jest. Tak powiedziałem. Ten tysiąc to liczba z sufitu, raczej metafora niż konkret. Chodziło mi o to, że wśród dziesięciu tysięcy działających w Polsce szkół 400 szkół katolickich to malutka kropelka w morzu. Przyznam się, że gdy rozpoczynałem urzędowanie jako minister, szkół katolickich było tylko dwieście, gdy kończyłem – prawie czterysta.

W ciągu ostatnich siedmiu lat przybyło niecałe sto...
– Oj, to prawda. Bardzo mnie to martwi. Widzę, że w społeczeństwie funkcjonuje jeszcze stereotyp, że szkoła katolicka to coś gorszego, zaściankowego. Takim myśleniem zaraził nas komunizm. W Polsce socjalistycznej istniały jedynie szkoły katolickie dla dzieci specjalnej troski lub dla skończonych urwisów. Pozwolenie na prowadzenie szkół miało jedynie kilka zgromadzeń. I wówczas wytworzyło się przekonanie, że szkoły katolickie to taka edukacja z przymrużeniem oka, jakiś rodzaj religijnego folkloru. Idziemy przed lekcjami do kościółka, na paciorek. Słyszy się czasami: „Chodzisz do sióstr? To obciach”. Ludzie główkują: czy te zakonnice nie mają wypaczonych relacji do dzieci? Czego one mogą je nauczyć? Rozmawiałem niedawno z biskupem Antonim Długoszem, zwanym „biskupem dzieci”. Opowiadał wprost o różnych reakcjach na to, że pojawia się w telewizyjnych programach w otoczeniu maluchów. – Niektórzy patrzą na mnie jak na wariata, zboczeńca – mówił. – Szukają drugiego dna: A może jestem pedofilem? Proszę przypomnieć sobie początek lat dziewięćdziesiątych. To nieustanne straszenie „dyktaturą czarnych”. Coś z takiego myślenia w ludziach zostało. Tymczasem jest odwrotnie: chrześcijaństwo jest religią, która nigdy nie bała się nauki. To przecież hierarchiczny Kościół stworzył uniwersytet. To papież decydował, czy uczelnia osiągnęła już standard uniwersytecki. To Kościół stworzył pierwszy na świecie system szkolnictwa powszechnego. Edukacja, poszukiwanie prawdy jest immanentną cechą Kościoła, który rozumiał, że Pan Bóg pozwolił nam poznać ten świat, opisać go, zbadać.

Co jest tak niezwykłego w szkołach katolickich?
– Znam je bardzo dobrze: sam posłałem swoich synów do szkoły katolickiej w Ameryce, niebawem do szkoły sióstr nazaretanek zaczną chodzić moje wnuki. We Francji często spotykałem się z sytuacją, kiedy rodzice, którzy byli zdeklarowanymi ateistami, posyłali swoje dziecko do szkoły katolickiej. Szkoła katolicka jest szkołą otwartą, ogólnodostępną, ale tym, co ją wyróżnia spośród innych placówek, jest to, że kształcenie i wychowanie jest oparte na spójnym systemie, jaki daje Kościół katolicki. A to powoduje, że w takiej szkole już samo podejście do dziecka jest zupełnie inne. Chrześcijaństwo nauczyło świat patrzenia na człowieka jak na osobę. Z tego personalizmu wynikają ważkie konsekwencje: osoba jest wartością, każdy uczeń jest wartością.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..