Nowy numer 13/2024 Archiwum

Metamorfozy Stinga

Czy odgrzewanie starych hitów w nowej aranżacji jest dowodem na potencjał tych utworów czy wskazuje raczej na kryzys twórczy artysty?

Od kilku lat fani Stinga toczą zaciekłe spory, czy ich ulubieniec stracił wenę twórczą, czy też jest artystą, który nic już nie musi. Czasy żywiołowego lidera grupy The Police, który przedzierzgnął się w przebojowego autora rockowych hitów i cudnych gitarowych ballad, zdają się bowiem należeć do przeszłości. Ostatnia prawdziwie stingowa płyta („Sacred Love”) ukazała się wszak siedem lat temu.

Później pan Gordon Sumner przechodził kolejne metamorfozy. Najpierw sięgnął po lutnię, by odsłonić przed nami uroki renesansowych kompozycji Johna Dowlanda, następnie przez wiele miesięcy koncertował z reaktywowaną formacją The Police, zaś rok temu w lirycznych pieśniach opowiadał o swojej fascynacji zimą. Tym razem Sting idzie jeszcze krok dalej i zaprasza nas w przestrzenie muzyki symfonicznej.

Najnowszy projekt Symphonicities to próba przetransponowania popowych przebojów na język klasyki. Przy udziale Royal Philharmonic Concert Orchestra (grali m.in. z Dianą Krall) Sting odkrywa zupełnie nowe oblicze dwunastu swoich piosenek. Można się oczywiście oburzać, że po raz kolejny otrzymujemy zestaw odgrzewanych kotletów, jednak już pierwsze przesłuchanie krążka każe zmienić zdanie.

Orkiestrowe aranżacje takich hitów jak „Englishman in New York” czy „When We Dance” zaskakują delikatną i wyjątkowo oryginalną świeżością. A cóż dopiero rzec o porywającej dynamice smyczków w utworze „Next To You” czy niespodziewanej czułości, z jaką zagrana jest kultowa „Roxanne”!

Symfoniczna metamorfoza Stinga okazuje się prawdziwym strzałem w dziesiątkę i potwierdzeniem niezwykłej charyzmy człowieka, którego piosenki można z powodzeniem interpretować na wiele różnych sposobów. Nagrana w warunkach studyjnych płyta jest także wizytówką światowej trasy koncertowej. Polski występ Stinga z orkiestrą symfoniczną czeka nas już 20 września w Poznaniu, podczas otwarcia nowego stadionu. A później z nową nadzieją będziemy oczekiwać na kolejne (i oby świeże!) pomysły artysty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy