Robin Hood bez rajtuzów

„Robin Hood” Ridleya Scotta kończy się w momencie, w którym inne filmowe czy literackie opowieści o banicie z Sherwood dopiero się rozpoczynają.

Edward Kabiesz

|

21.05.2010 09:05 GN 20/2010

dodane 21.05.2010 09:05

Rozczarują się nie tylko zwolennicy wcześniejszych filmów o Robin Hoodzie, ale także wszyscy, którym podobał się „Gladiator”. Ci pierwsi ze względu na sposób ujęcia postaci głównego bohatera. Drudzy, bo film nie dorównuje opowieści z czasów rzymskich. „Gladiator” mocno działał na emocje widza, pozwalając mu identyfikować się z bohaterem, w „Robin Hoodzie” tego czynnika zabrakło. Film i jego bohater pozostawiają widza obojętnym.

Kariera banity
Historycy do dzisiaj spierają się, czy Robin Hood jest postacią fikcyjną, czy też żył naprawdę. Bohaterowi nie przeszkodziło to jednak zostać najsłynniejszą postacią angielskiej mitologii, której popularność sięgnęła daleko poza granice kraju. Właściwie każdy naród ma w historii swojego Robin Hooda, tyle że pod różnymi imionami. Robin Hood zrobił karierę literacką i filmową. W filmie po raz pierwszy pojawił się prawie sto lat temu, w 1913 roku, w ekranowej adaptacji „Ivanhoe” Waltera Scotta. Do czasu premiery obrazu Ridleya Scotta był już bohaterem ponad 30 filmów kinowych i telewizyjnych, realizowanych według stałego, czarno-białego schematu. Z jednej strony Robin Hood i jego kompani, a z drugiej okrutny szeryf Nottingham, ciemiężący okolicznych wieśniaków. Czasem w filmach pojawia się dodatkowy, prócz naprawy krzywd wyrządzonych przez złego szeryfa, motyw konfliktu pomiędzy Normanami, nie liczącymi się z anglosaską szlachtą.

Narodziny legendy
Już sam początek filmu Ridleya Scotta sugeruje, że tym razem reżyser odchodzi od schematu i że nie będzie to tradycyjna opowieść o mniej lub bardziej wesołej kompanii z sherwoodzkich lasów. Film rozpoczyna się od scen oblężenia zamku w Châlus w 1199 roku. W czasie oblężenia zostaje ciężko ranny i umiera Ryszard Lwie Serce, król Anglii, który jakiś czas temu powrócił z krucjaty. Jednym z jego żołnierzy jest łucznik Robin Longstride. Naraził się on królowi, krytykując masakrę saraceńskich jeńców, jakiej ten dopuścił się w Ziemi Świętej, i za niewczesną szczerość został zakuty w dyby. Uwolniony po śmierci króla wraz z dwójką towarzyszy postanawia wrócić do kraju. W drodze staje się świadkiem zasadzki na angielskiego rycerza Roberta Loxleya, który przed śmiercią prosi go, by przekazał jego miecz mieszkającemu w Nottingham ojcu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..