Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Samotność. Gest Syna

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic... C. K. Norwid

Opowiem o moich podróżach do Lublina, tych samotnych zwłaszcza. Podczas jesiennej powstał wiersz:

Prawda. W drodze do Lublina
Benedyktowi XVI, Autorowi „Deus caritas est”


Zaklinam was, córki jerozolimskie:
jeśli umiłowanego mego znajdziecie,
cóż mu oznajmicie?
Że chora jestem z miłości
(Pnp 5,8)

To
było
późne popołudnie
i późny listopad
i pociąg wpadł w ciemność
coraz bardziej ciemną.
I byłem sam, jak zwykle.

Ale ciemność nie miała nade mną władzy absolutnej.
Zdarzały się bowiem błyski, bolesne,
jak smagnięcie bicza,
jak nagły skok tętna:
mleczność jarzeniówek,
rybie srebro ulewy,
ogień semaforów,
podczerwień tęsknoty;
świeciła szarość tej ziemi,
cała jej jaskrawość słynna.
Ale wiersz nie jest o tym.
Szukałem jej,
stąd ta podróż.

Wiedziałem, że moje życie
jest możliwe z niej tylko,
że jeśli Bóg rani, to po to, by koić,
że tak ma być,
że nie zrozumiem,
jeśli nie wybaczę.

I że dlatego brakuje mi słów,
bo jestem prawie u celu

Teraz ten wiersz poprawiam, po kilku miesiącach, znów w rozdygotanym pociągu. Jest marzec, wokół Polska pod śniegiem, zmrożona. Czytam Brodskiego, Ratzingera, prace magisterskie moich studentów, dzisiejszą prasę. Będziecie czytać te słowa w maju, ale to nie szkodzi: i śniegi, i słowiki należą do tej samej tajemnicy – życia. Czytam, notuję.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy