Nowy numer 17/2024 Archiwum

Spojrzał w głąb duszy

Edward Kabiesz: Co Pan pomyślał, kiedy otrzymał propozycję zagrania Papieża.

Cary Elwes: – Pracowałem wtedy w Los Angeles nad innym filmem, kiedy producent z telewizji CBS zapytał, czy jestem zainteresowany rolą Jana Pawła II w ich filmie. Zdenerwowałem się, zamurowało mnie. Nie dam sobie rady, pomyślałem. Później spotkałem Johna Harrisona, który pracował nad scenariuszem, a on powiedział: nie martw się, damy sobie radę.

Wiem, że spotkał Pan Papieża.
– Tak. Moja matka, która jest tu razem ze mną, zabrała nas, czyli wszystkie dzieci, na spotkanie z Papieżem w Watykanie w 1988 roku.

Pochodzi Pan z rodziny katolickiej?
– Tak. Moja matka jest osobą bardzo wierzącą, jest konwertytką. Wcześniej była anglikanką. Przeszła na katolicyzm w wieku 18 lat. Jestem szczęśliwy, że dzięki niej mogłem spotkać Papieża. Miałem 26 lat, byłem już aktorem. Ujął mnie nie tylko swoim osobistym urokiem, ale czułem się porażony jego głęboką duchowością. Dotknął mojej głowy, popatrzył w oczy i wydawało mi się, że spojrzał w głąb mojej duszy. Nigdy tego nie zapomnę. Było to niezwykłe przeżycie.

Jak Pan przygotowywał się do tej roli?
– Czytałem książki Papieża, jego biografie, oglądałem mnóstwo materiałów filmowych. Do każdej z postaci, którą gram, podchodzę podobnie. Bardzo dokładnie staram się poznać tę postać, a następnie spoglądam w głąb siebie, by wydobyć te cechy osobowości, które ją charakteryzują. Mój zawód sprawia, że poznaję mnóstwo interesujących ludzi, ale Papież był najbardziej niezwykłym spośród nich. Był kimś wyjątkowym, kimś, kogo spotyka się raz w życiu. Nigdy bym nie uwierzył, gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że zagram go w filmie. Nigdy. Jest w tym jakaś niezwykła tajemnica.

Czy udział w filmie zmienił coś w Pana życiu?
– Oczywiście. Kiedy wgłębiamy się w to, jak umierał i w jego śmierć, niemożliwe jest, by to nie zmusiło każdego do refleksji nad sobą, nad swoim życiem, nad swoimi relacjami z innymi ludźmi.

Jak Pan czuje się w Polsce, w Krakowie?
– Wspaniale. Zostawiam tu cząstkę mojego serca. I bardzo się też cieszę, że mogłem tu przyjechać z moją matką. Opowiadałem jej wiele o Krakowie i musiałem jej to wszystko pokazać osobiście. Chciałem też przywieźć tu żonę, ale, niestety, zachorowała. Może jeszcze będzie okazja.

*Cary Elwes
Urodził się w 1962 roku w Londynie. Pochodzi z artystycznej, katolickiej rodziny. Po ukończeniu szkoły w Harrow przeniósł się do USA. Obecnie mieszka w Los Angeles. Pierwsze role stworzył w brytyjskich obrazach „Inny kraj” oraz „Oxford Blues”. Zagrał także m. in. w dramacie historycznym „Lady Jane”, „Narzeczonej księcia”, a popularność przyniosły mu komedie „Hot Shots!” i „Robin Hood – Faceci w rajtuzach”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza