Zapalają się światła. Na twarzach widzów łzy, w sali panuje cisza. Historia księdza Pino Puglisi, zamordowanego w Palermo przez mafię, wzruszyła wszystkich.
W Watykanie rozpoczął się proces beatyfikacyny księdza Puglisi. Filmo nim, zatytułowany „W świetle słońca” („Alla luce del sole”), wyreżyserował Roberto Fanza. W głównej roli wystąpił Luca Zingaretti, jeden z najlepszych i najpopularniejszych obecnie włoskich aktorów.21 stycznia tego roku film wszedł na ekrany wszystkich włoskich miast.
– Bardzo trudno było nakręcić ten film w Palermo – mówił potem reżyser. – Zbyt wiele kłód rzucano nam pod nogi. Nawet jeden z polityków zapytał mnie: Czy to prawda, że robicie film przeciwko nam? Odpowiedziałem mu: nam, to znaczy komu? Ale mój film nie jest o politykach ani o mafii. Oni nie będą żyć w naszej pamięci. Tylko ksiądz Pino w niej żyje.
Największy komplement reżyser usłyszał od sędziego Patronaggio – jednego z tych, którzy przyczynili się do pojmania morderców duchownego. – Powiedział mi, że to pierwszy film, jaki widział, w którym mafia nie ma w sobie nic fascynującego. Wcześniej zwłaszcza kino amerykańskie przedstawiało członków mafii jako bohaterów. A oni są nędznikami godnymi potępienia, moralnymi zerami, umieją tylko zabijać – dodaje Fanza.
Jeden strzał w kark
Ksiądz Pino Puglisi został zabity 15 września 1993 roku, w dniu swoich pięćdziesiątych szóstych urodzin. Odebrano mu życie jednym strzałem w kark, na placu Anity Garibaldi w Palermo. „Czekałem na was” – powiedział ks. Puglisi, kiedy zbliżali się do niego mordercy.
Wyrok śmierci ściągnął na siebie już trzy lata wcześniej, we wrześniu 1990 roku, kiedy kardynał Palermo, Salvatore Pappalardo, powierzył mu parafię św. Kajetana, w samym sercu Brancaccio, najniebezpieczniejszej dzielnicy miasta. Z tej dzielnicy pochodzili szefowie mafii, uczestniczący rok wcześniej w zabójstwach sędziów Falcone i Borsellino. Tam również urodził się ksiądz Puglisi. Wiedział, co go może spotkać, a jednak podjął wyzwanie. Powtarzał, że mafia jest tylko jednym z problemów tej dzielnicy. Wiedział, że żyją w niej ubodzy ludzie, którzy nie mają co jeść. Wielu z nich nie zdobyło nawet podstawowego wykształcenia.
„Prócz biedy dostrzegalna jest także nędza moralna. W niejednej rodzinie brakuje stabilnych zasad etycznych, szacunku dla drugiego człowieka. Jest za to rozpacz młodych, którzy są skazani na czynienie zła, zanim nauczą się je odróżniać od dobra. Jaki sens ma życie, jeśli pomylimy kierunek?” – pytał ks. Puglisi. – „Jedyne, co się liczy, to spotkać Chrystusa, żyć tak jak on, głosić Jego zbawczą miłość, nieść nadzieję i nie zapominać, że wszyscy tworzymy nowy świat, nawet jeśli przyjdzie nam za to zapłacić osobiście”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Mirosław Janiak