Nowy numer 17/2024 Archiwum

Na skróty

Nie trzeba teraz zdać matury, żeby otrzymać świadectwo dojrzałości. Uczniowie mają więc krótszy rok szkolny, bo szkoda czasu na wiadomości, których i tak się nie będzie egzekwować

Młodzież wraca do szkół, a starsi spłacają rachunki za minione urlopy. Niektóre media doniosły, że taki powrót jest poważnym szokiem i powracającym przydałaby się pomoc psychologa. Społeczeństwo zrobiło się teraz tak wrażliwe i nieodporne na szoki, że wkrótce każdy będzie musiał mieć budzik sprzężony z telefonem zaufania, bo ze snu do jawy nie da się przejść bez psychologa. Jeszcze niedawno bardziej popularne rozwiązanie stresów kryło się w rosyjskim powiedzeniu ,,biez wodki nie razbieriosz”, ale myśmy teraz ,,zapadniki” i z nietrzeźwością walczymy. Na razie głównie słowem, sądząc, że nic tak nie powstrzyma pijaka, jak przestroga nalepiona na butelkę. Ciekawe, czy ktoś kolekcjonuje dzieła poezji antytytoniowej (wkrótce dojdą utwory antyalkoholowe) i czy anonimowy twórca tych krótkich horrorów pobiera tantiemy od każdej sprzedanej paczki?

Prawdziwym szokiem dla powracających z izolacji od bieżących odcinków telenoweli emitowanej w trakcie programów informacyjnych może być konstatacja, że zamiast zadowolić się powtórkami, politycy starali się wykreować coś nowego. A przecież nawet twórcom seriali należy się odpoczynek. Prawdopodobnie z przemęczenia, a może jednak z troski o młodzież, wiceminister Macierewicz postanowił wnieść coś nowego w polski system edukacyjny. Jak wiadomo, prace nad renowacją polskiej oświaty nabrały tempa, od kiedy zajął się nimi minister Giertych.

Dzięki niemu nie trzeba teraz zdać matury, żeby otrzymać świadectwo dojrzałości. Uczniowie mają w związku z tym coraz krótszy rok szkolny, bo szkoda czasu na wiadomości, których i tak się nie będzie egzekwować. Gdyby jednak ktoś trafił na niereformowalnego belfra, zadającego kłopotliwe pytania, to może skorzystać z metody Macierewicza. „Ile to dwa razy dwa?”. „Pięć, panie profesorze!”. „Siadaj, niedostateczny”. „Ależ panie profesorze, to był tylko skrót myślowy, chodziło o to, że należy mi się piątka!”. Ten przykład nie jest doskonały, bo wiceminister nie objaśniał, o co mu chodziło z tym „skrótem myślowym”, ale w końcu uczeń nie musi od razu przerastać mistrza.

Nie wiemy więc, dokąd prowadził skrót, a zwłaszcza jaka myśl przyświecała stwierdzeniu, że większość polskich ministrów spraw zagranicznych była na usługach sowieckich służb specjalnych. Tylko wicepremier Lepper wie, że to atak na jego politykę wschodnią. Gdybym był Rosjaninem, tobym się obraził na skojarzenie mego kraju z sowieckim wywiadem, ale pewnie wicepremier zna Rosjan lepiej albo stosuje skróty myślowe? A gdyby tak mniej skracać, a więcej myśleć?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy