Nowy numer 13/2024 Archiwum

Dyskrecja starszych

Minęły święta, a ja piszę do Pani w sprawie zachowania najstarszego pokolenia. Mam serdecznie dość spotkań z dalszą rodziną, podczas których każda ciocia i wujek muszą życzyć mi męża.

Nic się nie liczy – ani moje studia, ani samodzielnie spłacane mieszkanie, ani liczne sukcesy zawodowe. Interesuje ich to średnio, a właściwie wcale. Przecież fakt, że nie spotkałam do tej pory kogoś, z kim chciałabym iść przez życie, nie czyni mnie gorszą. A tak właśnie jestem traktowana – z nutką ironii, pobłażliwości, współczucia. Krewni zupełnie inaczej rozmawiają z kuzynką, która żyje bez ślubu z chłopakiem i ma wiele spraw niezałatwionych. Ona jest dopuszczona do grona dorosłych. Mnie najchętniej posadziliby do stołu z nastolatkami. Gdy tak doradza Pani rodzicom, jak postępować z niesfornymi dziećmi, to może raz zwróciłaby Pani uwagę najstarszym? Nie mam zamiaru tłumaczyć się z mojego stanu cywilnego, nie mam zamiaru śmiać się z rubasznych często docinków. Nie wiem, czy kogoś odpowiedniego poznam, ale proszę, by podczas spotkań rodzinnych zaprzestano pytań o ślub i składania życzeń związanych z tym tematem.
Samotna


Podpisuję się pod Pani prośbą. Życzenia nie powinny sprawiać przykrości lub być odbierane jako złośliwość. Podejrzewam, że spora grupa czytelników dodałaby do Pani prośby inną kwestię: by nie pytać bezdzietnych, kiedy zamierzają mieć dziecko. To jest często ich bardzo bolesny problem. Trudno od nich wymagać, by nieustannie każdemu tłumaczyli, dlaczego są nadal dwuosobową rodziną. Bezceremonialność rodziny powinna mieć swoje granice. Temat, który można ewentualnie delikatnie poruszyć w cztery oczy, nie nadaje się do omawiania przy świątecznym stole i w dużym gronie. Należy szanować drugiego człowieka, który może mieć swoje kompleksy, marzenia, nadzieje. Nie trzeba wchodzić z butami do czyjegoś życia. „Mąż i żona od Boga przeznaczona” mówiło stare przysłowie. Współcześnie wiele osób pozostaje samotnych wcale nie z własnego wyboru. Dlatego tym bardziej nie należy nachalnie o to pytać.

To temat dla socjologów, dlaczego tak trudno ludziom dobrać się w pary, podjąć ryzyko wspólnej drogi w małżeństwie. Wielu młodych wybiera tak zwane „otwarte furtki”, są gotowi w każdej chwili wycofać się ze związku. Inni obawiają się zranienia, porażki, w czym z całą pewnością jest też wina poprzednich pokoleń, których życie małżeńskie nie zachęca do pójścia w ich ślady. Stan wolny to też powołanie i pozwala się niezwykle realizować. Rodzina powinna umieć to docenić. Przede wszystkim Pani powinna poczuć swoją wartość, pozbyć się kompleksów, bo Pani przekonanie będzie emanować z całego zachowania. Może jest też Pani przewrażliwiona i gdyby z niejedną ciocią porozmawiać, byłaby szczerze zdumiona, że tak Pani odbiera jej zainteresowanie. Gospodarze rodzinnych spotkań powinni pamiętać, by każdemu poświęcić uwagę, traktować z szacunkiem. A osoby samotne niech pomyślą śmiało o kilku ciętych odpowiedziach na mało wybredne żarty. Oby dowcipny krewniak nie usłyszał, że ktoś zrezygnował z małżeńskiego miodu, obserwując życie nobliwych cioci i wujka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy