Nowy numer 13/2024 Archiwum

Kto pyta, nie błądzi

Przysłowie mówi: „Samemu nudno, we dwójkę trudno”. A skoro we dwójkę niełatwo, to co mówić o większej liczbie osób różnej płci i wieku? Napisanie listu do obcej osoby pozwala czasami inaczej spojrzeć na swój problem.

Przeczytanie o cudzych kłopotach uspokaja, że nie jesteśmy jakoś wyjątkowo nieudani. Zapraszam do pisania listów i zadawania pytań.

Wyznaczyć granice
Zmagam się z problemami życia codziennego oraz rodzinnego z trojgiem nastolatków. Błogosławione czasy, gdy dzieci były małe! Teraz zadręczam się, gdy trzeba podejmować decyzje, na ile samodzielności im pozwolić. 14-latka żąda, by mogła wciąż biegać na zbiórki, zebrania, treningi. A ja truchleję, czy jej się nic nie stanie. 12-latek – pełen energii i pomysłów – nie potrafi chwili usiedzieć w miejscu, a koledzy to jego cały świat. Nawet najmłodsza chce dorównać starszym. Jak wyznaczyć rozsądne granice? Zagubiona Mama

Wszystko ma swój czas – mówi Biblia. Pani teraz z rozczuleniem wspomina okres, gdy dzieci były całko-wicie od Pani zależne. W ten sposób gubi się radość z wszelkich plusów obecnego stanu. A przecież to cudowne, gdy dzieci są już samodzielne, gdy można je wciągać w dyskusję na aktualne tematy kulturalne, polityczne, można wspólnie obejrzeć i przeanalizować filmy, wiadomości albo zwyczajnie posiedzieć przy stole i pogadać. Każdemu dziecku wyznacza się inne granice, zależnie od jego temperamentu, stopnia odpowiedzialności, wyczucia konsekwencji. Dziecko musi wiedzieć, że jego główny obowiązek to szkoła. Na ogół nastolatki cenią sobie, jeśli ma się do nich zaufanie, jest się z nimi szczerym. Z drugiej strony czasami dziecko stawia żądanie i wcale nie oczekuje przyzwolenia. To zestresowani rodzice, pełni kompleksów wobec innych rodzin, poszerzają niepotrzebnie granice swobody. Trudno żądać, by dzieciak z tego nie skorzystał. Gdyby usłyszał jednoznaczne „nie”, mógłby nawet nie podejmować dyskusji.

W jednym z rozdziałów „Mikołajka” chłopak wraca do domu z uwagą w dzienniczku i bardzo się boi. Odprowadzając kolegów, słyszy odgłosy awantur w ich domach. Tymczasem jego rodzice dyskutują na temat finansów, ojciec machinalnie podpisuje uwagę i nie komentuje jej, co powoduje wybuch płaczu i wielkie poczucie krzywdy malca.

Proszę się cieszyć, że dzieci są energiczne, ciekawe świata, chłoną różne nowości. Warto z nimi w to wchodzić, wysłuchiwać nowinek, pytać o szczegóły bez znienawidzonego przez młodzież „co słychać?”, zarażać je własnymi pasjami, wciągać w coraz szerszy krąg spraw, nie przejmować się, że najmłodsza traci dzieciństwo, tylko cieszyć się każdym dniem. Ani się Pani nie obejrzy, a dzieci wyfruną z domu i będzie Pani tęsknić za gwarem, bałaganem, sprzeczkami. Wszelkie obawy należy oddać Panu Bogu. To właśnie nastolatki bardzo potrzebują modlitwy w ich intencji, gdy już tak często nie mogą liczyć na naszą bezpośrednią interwencję. Można nawiązać mocny modlitewny kontakt z ich Aniołem Stróżem, patronem. Bycie rodzicem nastolatka to lekcja pokory, ale potrzebne jest też poczucie humoru, rozwaga, cierpliwość.

Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie ipaszkowska@goscniedzielny.pl lub na adres redakcji skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy