Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Cnoty w polityce

Kariera polityczna to kariera służby. Wprawdzie wiążą się z nią prestiż, apanaże, możność wywierania wpływu, ale i z tym wszystkim można zachowywać się jak chrześcijanin

W mowach politycznych pojawiły się ostatnio słowa, jakich dawno już nie słyszeliśmy. Słowa ze słownika cnót. Zaskoczenie było nie lada, gdy polityk nie wahał się sięgnąć po słowo „miłość”. Nie brakło kpiących reakcji: polityka i miłość! Cóż, najwidoczniej uważamy, że są sfery życia wyjęte spod miłości, a przykazanie miłości bliźniego wtedy nie obowiązuje.

Nie chcę tu wracać do kwestii, czy można uprawiać politykę, kierując się Kazaniem na Górze. Byłoby przesadą widzieć w nim wytyczne programu politycznego, ale – z drugiej strony – nie wolno też z góry odrzucać takiego pytania jako nierealistyczne i utopijne. Do chrześcijan należy budowanie na tym świecie królestwa Bożego, ale ten świat nie staje się królestwem Bożym, pozostaje sobą. Porządek tego świata ma w sobie dużo przewrotności. Chrześcijanin nie powinien się temu dziwić, wszak wie on o wpływie Złego – kuszącym, zwodniczym, niszczącym. Wiedzieć o złym wpływie, nie znaczy godzić się nań czy zgoła akceptować. Polityk, kierujący się zasadami chrześcijańskimi, sprzeciwia się złu przede wszystkim swoim zachowaniem.

Mówieniem o oczywistościach byłoby przypominanie, że chrześcijanin bierze przykład z życia i postępowania Jezusa. W Ewangelii znajdujemy niemało opisów zachowań Jezusa, na których winien wzorować się polityk-chrześcijanin. U podstaw leży zasada: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć” (Mt 20,8). Wedle tej zasady należy odmierzać i oceniać zamiary, skuteczność oraz styl chrześcijanina podejmującego działalność polityczną. Kariera polityczna to kariera służby (minister = sługa). Wprawdzie wiążą się z nią prestiż, apanaże, możność wywierania wpływu, ale przecież w tym wszystkim i z tym wszystkim można zachowywać się jak chrześcijanin – czyli praktykować cnoty chrześcijańskie. W praktyce politycznej może być miejsce na realizację wartości chrześcijańskich.

Tradycyjnie mówi się o cnotach politycznych (roztropność, sprawiedliwość, męstwo, umiarkowanie). Nie ma jednak powodu, by skreślać z życia politycznego takie walory ludzkie, jak prawdomówność, uczciwość, wierność, solidarność, przyzwoitość, skromność i – właśnie – miłość. Polityk (i zresztą każdy chrześcijanin) kierujący się takimi wartościami respektuje godność każdego człowieka, także przeciwnika, liczy się ze słowami, nie obraża nikogo ani nie pomawia, obce mu są insynuacje, nie puszy się, jakby posiadł wszystkie mądrości i był uosobieniem dobra. Szczególną wagę trzeba przypisać językowi, jest on wszak formą myśli („to, co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym” – Mk 7,20). Język to narzędzie porozumienia i pokoju. „Błogosławieni pokój czyniący” – to słowa chyba w pierwszym rzędzie zaadresowane do polityków.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy