Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nikt nie ma pomysłu

Tysiące ludzi mijają kościoły, nic nie wiedząc o Jezusie,o Bogu, o wieczności. Ale jak do nich wyjść?

Pierwsza wybiegła Zuzanka. Za nią ukazała się uśmiechnięta postać proboszcza. Warto odwiedzać współbraci, by zobaczyć świat z innej strony. I by nas nie zdusiła samotność. Zachęcony szerokim gestem, wszedłem. Przestronna sień, schody wytarte stopami kilku pokoleń, na piętrze ogromne portrety jakichś opatów. Lubię pogwarki z Antonim. Niejedno widział.

Dużo wie i ma zdrowy osąd różnych spraw. Jest proboszczem w Republice Czeskiej. Ma państwową pensję, ogromną plebanię i pusto w zadbanym kościele. Po chwili odezwał się dzwonek, przyszła rodzicielska para prosić o chrzest dziecka. Przez pusty korytarz dobiegały słowa. Proboszcz starał się ich nakłonić do kilku nauk przed chrztem. Wymawiali się – to praca, to jeszcze coś. Stanęło na dwóch. „Dlaczego ich męczysz?”– zapytałem, gdy wrócił. „Jedyna okazja, żeby choć trochę religijnej świadomości w nich obudzić.

Przyszli, więc chcą. A poza tym... A poza tym, co ja mam innego do roboty?”. I rozmowa potoczyła się w kierunku ewangelizacji. Tysiące ludzi mijają kościoły, nic nie wiedząc o Jezusie, o Bogu,o wieczności. Ale jak do nich wyjść? Bo wyjść trzeba, oni do kościoła nie przyjdą. Nawet jako turyści omijają kościoły, jakby się czegoś bali. „To, co dziś jest u nas, za jakiś czas będzie u was, nie łudźcie się. Pewnie trochę inaczej, ale będzie”. Przyznałem mu rację, bo widzę, jak bardzo w naszych parafiach rozluźniają się więzi wiary. Zostaje obyczaj chrzcielny, pierwszokomunijny, ślubny, pogrzebowy. Są, owszem, chrześcijanie głębokiej i żywej wiary – ale to tylko cząstka naszych parafii.

Na obiad pojechaliśmy do takiego małego browaru, który jest równocześnie restauracją i „piwnicą” (to od „piwa”). Sami mężczyźni. Pora obiadu, przerwa w pracy. Posiłki są bajecznie tanie, wszyscy się tu stołują, proboszcz także; mało kto zwraca na niego uwagę. Spokojnie, cichy gwar rozmów, nikt nie pali. My siedzimy najdłużej. Antoni nie spieszy się, bo i dokąd. I dalej rozmawiamy o perspektywach Kościoła. W Europie. Bo mimo wszystkich lokalnych różnic cała Europa potrzebuje ewangelizacji. Tylko nikt nie ma pomysłu, jak do tego się zabrać. Gdy wróciliśmy, Zuzanka przywitała nas żywiołowo. Nie wiecie, kto to Zuzanka? Jeszcze tu wrócimy, wtedy zdradzę tajemnicę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy