Nowy numer 13/2024 Archiwum

Kombii-natorzy

PLUS Moda na lata 80. nie ustaje, a wraz z nią wracają chłopcy z tamtych lat. Grzegorz Skawiński zmienił okulary i ogolił się na łyso, ale maniera wokalna została ta sama.

Brzmienia instrumentów lekko tylko unowocześniono, tak żeby słuchacz odniósł wrażenie, że jest to stare dobre Kombi. Ale to nie jest Kombi, tylko Kombii. Nie ma już Sławomira Łosowskiego – lidera dawnego zespołu, bo koledzy nie chcieli go do reaktywowanej grupy. Występować pod starą nazwą byłoby nieuczciwie, więc… panowie dodali jedną literkę, której i tak nie da się odczytać. Tak to sobie sprytnie wykombiinowali. Podobnie jak muzykę, obliczoną na maksymalną sprzedaż.

Pierwsza płyta po reaktywacji sprzedała się świetnie, dlatego muzycy postanowili zrobić coś jeszcze bardziej chwytliwego i melodyjnego. I zrobiło się tak melodyjnie, że aż tandetnie. Na nowym albumie, zatytułowanym „Ślad”, dziwnie zalatuje disco polo, zwłaszcza kiedy wsłuchamy się w teksty: „Nie ma chwili, bym nie myślał o Tobie./ Nie ma nocy, bym nie widział Cię w snach./ Nie wiem teraz, jak ugasić ten płomień./ Jak dalej żyć, gdy wciąż kocham Cię”.

Można nawet pomyśleć, że autorem tego tekstu jest jakiś licealista i wtedy w słuchaczu rodzi się współczucie, że ona go rzuciła, że on tak cierpi i że w ogóle. Ale zajrzałem do biogramu chłopca, który ów tekst napisał, i okazało się, że ów chłopiec jest 53-letnim mężczyzną, grającym w Kombii na basie. Zgroza!

Podobnych „poetyckich” perełek jest na płycie sporo, ale po co znęcać się nad autorami i sobą samym? Lepiej, żeby „Ślad” nie pozostawił głębszych śladów w naszej psychice. A „oldskulowym” chłopakom z Kombii chciałbym jedynie zadedykować cytat z innego dinozaura naszej sceny rozrywkowej: „Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy