Nowy numer 13/2024 Archiwum

Bardzo groźna marycha

Zmienił się model narkomanii. Dawna grupa uzależnionych od heroiny zniknęła z ulic. Natomiast coraz więcej osób sięga po marihuanę, która jest wstępem do poważnego uzależnienia.

W tym roku w „Przekroju” ukazały się trzy artykuły, które można nazwać „lobbującymi” za legalizacją indyjskich konopi. – W uzależnienia wpadają w ogromnej większości osoby, które nie radzą sobie w życiu. Obwinianie za to marihuany to absurd – tak przywoływana w tekście „Marihuana: skończmy tę głupią wojnę” Katarzyna Malinowska-Sempruch, szefowa programu Global Drug Policy, rozgrzesza „palących” trawkę. Podobne wypowiedzi osłabiają nasze wyczulenie na problem narkomanii, który nadal jest poważnym zagrożeniem.

Według badań Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), w 2008 r. do przynajmniej jednokrotnego palenia marihuany przyznało się 22 proc. dorosłych Europejczyków, czyli 71 mln ludzi w wieku od 15 do 64 lat. Natomiast 4 mln popalało trawkę codziennie. Najczęściej byli to około 24-letni mężczyźni. Marihuana to dziś najbardziej rozpowszechniony środek psychoaktywny. – Z uwagi na dostępność stwarza zagrożenie dla zdrowia i wywołuje poważne skutki społeczne – podkreśla Michał Kidawa z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. – Wywołuje choroby psychiczne i syndrom demotywacyjny, czyli niechęć do działania. To osłabia aktywność zawodową i życiową palących skręty.

Rozrywka czy zagrożenie
Na imprezach młodzieżowych, przed egzaminami, a nawet w pracy ludzie dla rozluźnienia palą „trawkę”, a dla „czystości umysłu” i poweru biorą kokainę, extasy, amfetaminę. Według Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, 9,1 proc. Polaków w wieku 15–64 lat przynajmniej raz w roku paliło marihuanę. Przed sześciu laty ten współczynnik wynosił 7,7. Statystki, może nie wydają się aż tak alarmujące, ale praktyka życia codziennego pokazuje co innego. Młodzi mają bardzo łatwy dostęp do narkotyków. Co trzeci uczeń wie, gdzie je kupić. Dealerzy często sprzedają je nawet przed szkołami. W jednej z cenionych w Katowicach szkół ponadgimnazjalnych specjalnie zainstalowano system monitorowania budynku, żeby nadzorować uczniów, którzy kupowali narkotyki, idąc na lekcje. W podstawówce w Zagłębiu Dąbrowskim rodzice pełnili dyżury po lekcjach, tylko dlatego, żeby wychodzących ze szkoły uczniów nie zachęcali do kupna sprzedawcy „trawki” czy „tabletek”.

Mimo tych działań „ochronnych” dorosłych, młodzi lekceważą tę „rozrywkę”, argumentując, że to nieszkodliwy sposób na poprawę nastroju, nie uzależniający tak jak alkohol. Pomagają im w tym idole życia publicznego – aktorzy, piosenkarze, naukowcy opowiadający, że sami dla „rekreacji” palili skręty i nic się nie stało. Do brania narkotyków przyznali się m.in. Eric Clapton, Bob Marley, a w Polsce – legendarny Ryszard Riedel. O swoim epizodzie z marihuaną wspomniał w prasie były rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Tadeusz Sławek. Dziś narkomania przybrała inną, bardziej wyrafinowaną formę niż 20 lat temu. Wtedy powszechnie brano heroinę, która bardzo mocno uzależnia i ostro wyniszcza. Uzależnionych od niej nierzadko można było spotkać na ulicach i dworcach, żebrzących o pieniądze na kolejną działkę. Teraz narkomani nie rzucają się tak w oczy, ale coraz częściej są wśród nas. – Jeżeli ktoś sięga po marihuanę kolejny raz, to ma predyspozycje do uzależnienia, dąży do potęgowania swoich doznań – mówi o. Arkadiusz Nowak, prowincjał zakonu kamilianów, od 20 lat pracujący na rzecz przeciwdziałania narkomanii i AIDS.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy