"Mary Poppins powraca"

Z cyklu: co warto obejrzeć?

"Mary Poppins" widziałam po raz pierwszy dawno temu i pamiętam, że mnie wtedy urzekła. Choć jej kontynuacja "Mary Poppins powraca" (reż. Rob Marshall) miała już jakiś czas temu premierę, to jakoś wcześniej nie miałam okazji jej zobaczyć. Jest naprawdę niezła, nawet z dubbingiem (choć zazwyczaj wolę oglądać w oryginale). 

Dzieci Banksów są już dorosłe, Michael (Ben Whishaw) ma już swoje dzieci - Annabel (Pixie Davies), Georgiego (Joel Dawson) i Johna (Nathanael Saleh). Niestety rok wcześniej jego małżonka zmarła. Nie jest mu łatwo. Była dla niego ostoją. Do tego jeszcze okazuje się, że musi spłacić zaciągniętą w banku pożyczkę, bo inaczej straci dom.

Jego siostra Jane (Emily Mortimer) próbuje mu pomóc. Jednak wszystko zdaje się zmierzać w niezbyt dobrym kierunku. Jego szef Wilkins (Colin Firth) okazuje się być naprawdę niemiłym człowiekiem. 

W ten "chaos" trafia Mary Poppins. Niezwykła niania, którą Georgie ściągnął przy pomocy latawca. Jakich lekcji Mary udzieli dzieciom? Czego dorośli się nauczą? I jak skończy się ich historia? Zobaczcie sami. 

Emily Blunt jako Mary Poppins rewelacyjnie odnalazła się w tej roli, ale także pozostali bohaterowie są bardzo dobrze dobrani.

Piosenki wpadają w ucho i myślę, że niektórzy nawet zaczną je nucić. Świetne są stroje i scenografia. Zresztą film był nominowany do Oscara aż w czterech kategoriach. Sądzę, że słusznie. 

Bardzo mi się podobało, że tak jak w pierwszej części, tak i w tej nie zrezygnowano z połącznia z kreskówką. 

Myślę, że wśród współczesnych musicali/filmów ten naprawdę zasługuje na uwagę. Jest pełen ciepła, miłości, pokazuje jak ważna jest rodzina. Są momenty bardzo wzruszające, ale też zabawne. 

Polecam na jesienne wieczory. 

Poniżej zwiastun.

Mary Poppins Returns | Official Trailer
Walt Disney Studios

 

« 1 »

M. Gajos