Google nas oplata

Poczta, wyszukiwarka, interaktywne mapy, nie tylko Ziemi, dyski sieciowe, telefony, system umożliwiający śledzenie ludzi. I targetowanie behawioralne

Miesiąc temu w miasteczku Buckingham, kilkadziesiąt kilometrów na północny wschód od Londynu, wściekli mieszkańcy zablokowali samochód, który zbierał materiały zdjęciowe do serwisu Google Street View. Samochód nie różnił się niczym od zwykłego pojazdu pasażerskiego, z jednym wyjątkiem. Na dachu miał zainstalowany panoramiczy aparat fotograficzny i stosunkowo wolno się poruszał. Czasami przystawał. W czym był zatem problem?

Znajdziesz się na mapie
Google Street View to nakładka, funkcja programu Google Maps i Google Earth. Została uruchomiona w połowie 2007 r. i umożliwia oglądanie miasta z poziomu ulicy. Madryt, Sydney a za chwilę Londyn. Jak wygląda takie zwiedzanie? Tak jak gdybyśmy byli na miejscu. Przynajmniej jeżeli chodzi o wrażenia wizualne. Można „iść” w przód, „skręcić” w prawo. Można się zatrzymać i podejść do witryny sklepowej. Ale można też zobaczyć, co czyta człowiek siedzący w knajpce, czy zerknąć na wystrój pokoju przez niezasłonięte okno na parterze. Mieszkańcy Buckingham tego nie chcieli, choć prawnie wszystko jest w porządku. Google zamazuje niektóre twarze czy tablice rejestracyjne samochodów. Robi to jednak w taki sposób, że bez trudu rozpoznamy znajomą osobę.

Po co Google’owi funkcja Street View? To w pewnym sensie naturalny kierunek rozwoju interaktywnego
atlasu, jakim są programy Google Maps i Google Earth. W tych wykorzystuje się satelitarne zdjęcia Ziemi. Niektóre z nich są tak dokładne, że bez trudu można rozpoznać sylwetki ludzi czy marki stojących na skrzyżowaniu samochodów. W Google Earth obrazy interesujących miejsc można oglądać w trójwymiarze. Aż się prosiło o to, by „zejść” na ziemię i rozpocząć mapowanie miast z punktu widzenia człowieka. Co będzie następne? Obraz trudno zarejestrować, przetworzyć i połączyć w jedną całość. Z technicznego punktu widzenia o wiele prościej można poradzić sobie z dźwiękiem. Niedługo będą dostępne nie tylko obrazy z… powiedzmy Rzymu, ale także dźwięki, jakie można usłyszeć, spacerując obok Koloseum czy Panteonu. Jest też i drugi kierunek rozwoju.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek