Lista Ładosia

Polscy dyplomaci wydali 10 tys. fałszywych paszportów dla Żydów, ratując ich przed Holocaustem. Dziś prasa izraelska i brytyjska pisze o „polskim Schindlerze”. Czy Steven Spielberg ma jakieś plany filmowe?

Po burzy wokół ustawy o IPN sprzed 3 lat niektórzy przekonywali, że nic dobrego w Izraelu o Polakach już nie przeczytamy. Tymczasem nawet w tamtym gorącym czasie nie brakowało w izraelskiej prasie tekstów broniących polskiego punktu widzenia i pokazujących Polaków ratujących Żydów, z całym kontekstem okupacji ziem polskich – jedynego miejsca w Europie, gdzie Niemcy karali za to śmiercią. Również dziś nie brak środowisk, które pokazują niemal nieznane historie bohaterów, dzięki którym życie ocaliło tysiące Żydów. Ostatnio zrobiło się głośno wokół tekstu Mordechaja Paldiela, byłego szefa Departamentu ds. Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Yad Vashem. W „Jerusalem Post” przybliżył on tzw. Grupę Ładosia, czyli polskich dyplomatów, którzy pod wodzą Aleksandra Ładosia w szwajcarskim Bernie zorganizowali produkcję fałszywych paszportów dla Żydów, aby chronić ich przed deportacją do niemieckich obozów śmierci. O sprawie napisał też brytyjski „Daily Mail” – publicysta nie krył entuzjazmu z odkrycia tej historii dzięki rozmowom w Instytucie Pileckiego, którego badacze ujawnili nowe fakty dotyczące „Grupy Ładosia”. A polski Sejm ustanowił rok 2021 właśnie Rokiem Grupy Ładosia dla upamiętnienia 80. rocznicy rozpoczęcia akcji przyznawania fałszywych latynoskich paszportów Żydom. Odkrycia Instytutu Pileckiego pokazują, że akcja zaczęła się wcześniej i że uratowanych mogło być nie ponad 3 tys. – jak dotąd sądzono, ale nawet 8–10 tys. osób. I pomyśleć, że gdyby na tę historię wpadł przed laty Steven Spielberg, dziś cały świat na hasło „Lista Ładosia” reagowałby tak, jak reaguje na „Listę Schindlera”. Bo nawet najgłośniejsze artykuły w prasie izraelskiej, amerykańskiej i brytyjskiej nie zrobią tyle dla zbiorowej wyobraźni, ile robią głośne produkcje hollywoodzkie. Chociaż i teksty takie, jak te w „Jerusalem Post” czy „Daily Mail”, mogą wiele zdziałać dla odkłamywania historii.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina