Potrafią ukraść show. Ich praca wymaga zdolności, lat nauki i profesjonalizmu.
Telewizyjny koncert 1 sierpnia, „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. W transmisji na żywo uczestniczą miliony Polaków i... nie mogą oderwać wzroku od pań – tłumaczek na język migowy. Panie „śpiewają” całym ciałem, mimiką, z ogromną gracją i brawurą, porywają nie tylko osoby niesłyszące. Już wieczorem i następnego dnia sieć huczy: „zabrały show”, „genialne”, „nawet nie musiałam słuchać, a wszystko słyszałam”, „Krosny ma konkurentki”, „mistrzynie drugiego planu”. Małgorzata Limanówka zasłynęła brawurowym tłumaczeniem piosenki „Pałacyk Michla”, a Katarzyna Głozak – wzruszającym tłumaczeniem pieśni „Warszawo ma”. Co jest wyjątkowego w ich tłumaczeniu? Dlaczego tak różni się ono od tłumaczeń, które wielokrotnie obserwowaliśmy w starych filmach?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska