Szkoda Nawałki

Żałuję, że odchodzi. Popełnił błędy, ale szczerze za nie przerosił. Nie zasłużył na potężną falę hejtu, która zalała internet.

Zanim został trenerem, oglądanie meczów reprezentacji groziło śmiercią lub trwałym kalectwem, a naszym narodowym hymnem był nieśmiertelny refren: „nic się nie stałooooo”.

Zdumiała  mnie szczerość, z jaką Adam Nawałka pożegnał się dziś z reprezentacją. Nie owijał w bawełnę. Powiedział: „przepraszam”. Kto dziś to potrafi? Jak bardzo brakowało mi tych słów u piłkarzy po żenującej porażce z Senegalem! Słyszałem wymyślanie usprawiedliwień, dyskretne zwalanie winy na innych i „okoliczności przyrody”.

Dzięki Nawałce po wielu „chudych latach” oglądałem wreszcie futbol na poziomie. Pamiętam, jak denerwowałem się w czasie karnych, które na EURO strzelali nasi i Portugalczycy, jakie emocje towarzyszyły wygranym meczom z Niemcami czy eliminacjom do mundialu.

Szkoda, że odchodzi. Popełnił błędy kadrowe, ale widać, że wyciągnął wnioski. Nie zasłużył na tak potężną falę hejtu, która zalała w ostatnich dniach internet. Zauważyłem, że od kilku dni portale nie używały już sformułowania „Adam Nawałka”. Pisały: „Nawałka”. Niby to samo, a jednak…

PS. Pamiętacie, na którym miejscu w rankingu FIFA była Polska w chwili, gdy trener Górnika zaczął trenować Biało-Czerwonych?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz