Nowy numer 13/2024 Archiwum

Kontrowersyjny program edukacji seksualnej w Gdańsku

- Broszura nie spełnia kryteriów ulotki edukacyjnej, a jej treść przypomina materiały propagandowe - uważa dr n. med. Piotr Mielcarek, ginekolog.

"ZdrovveLove" - tak nazywa się gdański program edukacyjny o zdrowiu prokreacyjnym. Broszura, sfinansowana z kasy miasta, ma przekazywać młodym ludziom informacje na temat seksualności i antykoncepcji. Władze Gdańska informują, że ulotka jest częścią edukacyjną gdańskiego programu in vitro.

Do roboczej wersji broszury odniósł się dr Mielcarek, ginekolog z 25-letnim doświadczeniem zawodowym, były adiunkt Kliniki Ginekologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zdaniem lekarza, broszura nie spełnia kryteriów ulotki edukacyjnej, a jej treść przypomina materiały propagandowe.

Zdaniem ginekologa, najbardziej niepokojące tezy ulotki to:

  • Układ płciowy służy do generowania zmysłowej przyjemności seksualnej (relacje społeczne i prokreacja wymienione jedynie zdawkowo i instrumentalnie w ramach realizacji własnych "praw seksualnych").
  • Większość ludzi korzysta z samozaspokojenia, praktykując uzyskiwanie zmysłowej przyjemności seksualnej poprzez masturbację (w domyśle: jeśli tego nie robisz, nie należysz do większości).
  • Niezależnie od wieku, dzieci mają prawo (i mogą być przez takie materiały zachęcane) do wczesnej inicjacji seksualnej, swobodnego praktykowania uzyskiwania zmysłowej przyjemności seksualnej i swobodnego poszukiwania "tożsamości płciowej".
  • Dzieci mają prawo do: "zawierania związków seksualnych, jakie chcą, opartych na zgodzie każdej ze stron (bez uwzględnienia kryterium wieku)", "korzystania ze wszystkich swoich praw seksualnych, niezależnie od swojej płci, rasy, wieku, orientacji seksualnej itp.", "zawierania, życia w i rozwiązywania małżeństw, związków partnerskich i innych relacji opierających się na pełnej i niewymuszonej zgodzie partnera: nikt nie może ci nakazać ani zakazać, z kim się zwiążesz; to ty decydujesz, w jakiej chcesz być relacji".
  • Zaburzenia ukierunkowania popędu płciowego w świetle "współczesnej wiedzy medycznej' nie są już zaburzeniami, lecz normalnym alternatywnym zachowaniem seksualnym, do którego każde dziecko ma prawo.
  • Zaburzenia ukierunkowania popędu płciowego są normalnym zachowaniem seksualnym i obejmują 2-25 proc. społeczeństwa.
  • Naturalne metody kontroli płodności są mało skuteczne i opierają się na stosowaniu m.in. "kalendarzyka".
  • Istnieje możliwość (akceptowana formalnie przez niektóre kraje) niedeklarowania się jako kobieta lub mężczyzna, ale jako osoba X.

Według dr. Mielcarka, "ze względu na propagandowy charakter" ulotka nie zawiera żadnych informacji na temat: znaczenia prokreacji w życiu człowieka, znaczenia stałego związku między kobietą i mężczyzną w życiu człowieka i społeczeństwa, naturalnego związku płciowości z trwałą relacją kobiety i mężczyzny i ich płodnością, zróżnicowania poglądów we współczesnym świecie, zasad antropologii cywilizacji łacińskiej, związku przyczynowo-skutkowego wczesnej inicjacji seksualnej i promiskuityzmu z STD i chorobami nowotworowymi (rak szyjki macicy, rak sromu, rak krtani), związku wczesnej inicjacji seksualnej z nieplanowanym macierzyństwem, związku wczesnej inicjacji z pedofilią.

W ulotce, zdaniem ginekologa, "nie zaprezentowano również zasad zdrowego modelu życia i sposobu ograniczenia ryzyka zdrowotnego poprzez zachowania seksualne prozdrowotne i unikanie zachowań ryzykownych".

Jak podkreśla Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, ulotka, którą zaprezentowano, jest roboczą wersją. - Przygotowuje ją Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych. Kiedy powstanie ostateczna wersja, ulotkę dostaną uczniowie ze szkół średnich, którzy wezmą udział w specjalnych warsztatach. Na udział w tych warsztatach zgodę będą musieli wyrazić rodzice - zaznacza.

We wstępie do publikacji Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, przekonuje mieszkańców: "Powinniście mieć dostęp do wiedzy na temat seksualności i antykoncepcji oraz korzystania z niej w zgodzie ze swoim sumieniem i przekonaniami (...). Edukacja seksualna nie zachęca do częstych kontaktów seksualnych, to nauka zachowań asertywnych w obszarze praw seksualnych, nauka tolerancji dla innych poglądów seksualnych i w końcu podejmowanie odpowiedzialnych wyborów do zdrowego życia seksualnego i odpowiedzialności za własne czyny".

- Ulotka przygotowana przez Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych jest bardzo słaba pod względem merytorycznym i naukowym. Wystawia bardzo złe świadectwo jej twórcom i sponsorom. Jako narzędzie edukacji młodzieży i dzieci może być bardzo szkodliwa, promując ryzykowne zachowania seksualne w okresie rozwojowym - mówi dr Mielcarek.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama