Nowy numer 11/2024 Archiwum

Wspólna niepodległość

Ze względu na pamięć i hołd, jaki składamy ludziom, którzy walczyli o wolność Polski, 100. rocznicę odzyskania niepodległości powinniśmy świętować wspólnie, odkładając na bok spory i kłótnie.

Być może to stwierdzenie wyda się komuś oczywiste, a nawet banalne, ale w obecnej polskiej rzeczywistości wcale takie nie jest. Do zgody i odbudowania wspólnoty wezwał prezydent Andrzej Duda w przemówieniu przed Zgromadzeniem Narodowym 5 grudnia br. Zgromadzenie zostało zwołane z okazji 150. rocznicy urodzin marszałka Józefa Piłsudskiego. Jednocześnie było inauguracją obchodów 100-lecia niepodległości Polski, której marszałek był współtwórcą.

– Nadeszła pora, by istotą życia publicznego przestało być wyniszczające starcie wrogich plemion; stulecie niepodległości to szansa na odbudowanie poczucia wspólnoty – powiedział prezydent Duda do posłów i senatorów. Reakcja na jego przemówienie doskonale zobrazowała podziały, o których mówił. Na zmianę przerywały je oklaski parlamentarzystów zjednoczonej prawicy oraz buczenie posłów i senatorów totalnej opozycji. Komentując słowa prezydenta, politycy opozycji zarzucali mu, że sam jest członkiem jednego z plemion i przyczynił się do tego, aby starcie między nimi było wyniszczające.

Negatywne reakcje opozycji wskazują, że nie jest ona w stanie wznieść się ponad podziały, które rzeczywiście są bardzo mocne, co więcej, mają realne przyczyny. Z drugiej strony prawdą jest, że prezydent należy do jednej strony sporu, choć akurat on raczej nie przyczynia się do eskalacji konfliktu. Jednak we wspólnym świętowaniu rocznicy rzecz nie w tym, kto mocniej atakuje drugą stronę, ani nawet w tym, kto ma rację. W 100-lecie wolności należy zapomnieć o tym, co jest teraz, i skupić się na ludziach, którzy tę wolność wywalczyli. To jest przede wszystkim święto tysięcy powstańców z XIX wieku. Ludzi, dzięki którym polskość przetrwała, przede wszystkim polskich kobiet czy Kościoła katolickiego. Żołnierzy walczących o Polskę na frontach pierwszej wojny światowej. Ojców założycieli II Rzeczpospolitej, z Józefem Piłsudskim, Romanem Dmowskim, Ignacym Janem Paderewskim, Ignacym Daszyńskim czy Wojciechem Korfantym. To tym ludziom oddajemy cześć. A jednocześnie właśnie od tych ludzi możemy nauczyć się, że dla wolności można odłożyć na bok różnice. Doskonale bowiem wiemy, jak głęboka przepaść ideowa dzieliła np. Piłsudskiego i Dmowskiego. A jednak w 1918 r. nie skupiali się na tych różnicach, tylko na dobru Polski.

Nie chodzi o to, aby wszyscy myśleli tak samo, różnice są naturalne i mogą być twórcze, o ile szanuje się drugą stronę. Rzecz w tym, aby umieć zjednoczyć się wokół spraw najważniejszych. Warto, aby dziś politycy skorzystali z tej lekcji, tylko do tego trzeba być mężem stanu, a z tym współcześnie jest problem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego