Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czy Rosja nam zagraża?

Pierwszy dzień II Kongresu Społecznego skupił się na analizie współczesnej Rosji. Czy i w jaki sposób zagraża ona Europie? A może nie powinniśmy się obawiać Władimira Putina?

II Kongres Społeczny w Centrum Historii Zajezdnia odbywający się od 1 do 3 grudnia podejmuje temat „Polska na styku cywilizacji”. Zarówno polscy, jak i zagraniczni prelegenci pochylają się nad współczesną sytuacją na świecie, ale szczególnie na Starym Kontynencie. Chodzi o starcie cywilizacji.

Europa w coraz większym stopniu konfrontowana jest dziś z dwoma odmiennymi modelami cywilizacyjnymi, reprezentowanymi z jednej strony przez Rosję, z drugiej przez islam. A sama przeżywa głęboki kryzys, który pod znakiem zapytania stawia jej tożsamość oraz przynależność do chrześcijańskiego kręgu kulturowego.

Podczas pierwszego panelu w dyskusji o Rosji wzięli udział: dr Sławomir Dębski - dyrektor Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych, red. Piotr Skwieciński - historyk, dziennikarz i publicysta oraz prof. Zdzisław Julian Winnicki - politolog, prawnik, dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

- Kiedy Rosja wyrosła z sytemu komunistycznego, podjęła w latach 90. kurs na zachodnią modernizację z nadzieją, że zostanie zaakceptowana jako część Zachodu. Jak się okazało, była to modernizacja o charakterze imitacyjnym, produkująca jedynie fasady z zupełnie inną treścią - mówił Piotr Skwieciński. - Od początków rządów Władimira Putina coraz śmielej idzie to w kierunku starych kolein, starej tożsamości, zrywając z Zachodem. Teraz myśli się o Rosji w kategoriach osobnej drogi odeuropejskiej.

- Rosja nie będzie gonić Zachodu, bo nie chce. Chce być Rosją. To mieści się w paradygmacie cywilizacyjnym. Imperium Sowieckie zawsze było takie samo, ponieważ jest to inna cywilizacja. To, że Rosjanie są prawosławni, czyli kulturowo chrześcijańscy, niczego nie zmienia, bo cywilizacja to nie religijność - stwierdził prof. Zdzisław Julian Winnicki.

Jego zdaniem, z punktu widzenia naukowego cywilizacji chrześcijańskiej nie ma, nie było i nie będzie, ponieważ takie pojęcie nie mieści się w paradygmacie cywilizacyjnym.

- Co to jest cywilizacja? Geopolityczny system koherentnych kultur. Patrząc z tego punktu widzenia, można powiedzieć, że Rosja jest odrębną cywilizacją, ponieważ ma swój system wartości i kultury - oświadczył prof. Winnicki.

Przypomniał, że Moskwa w XV w. ogłosiła: Rzym upadł, bo był katolicki, Bizancjum upadło, bo próbowało z pierwszym Rzymem dokonać połączenia kulturowego, natomiast Moskwa będzie trzecim Rzymem i on będzie wieczny.

- Od tamtego momentu niezależnie jak nazwiemy to państwo, moim zdaniem, nic się nie zmienia, ustrój polityczny jest tylko nalotem na wielkich płytach cywilizacyjnych - tłumaczył dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych UWr.

Dr. Sławomir Dębski przypomniał pogląd Francisa Fukuyamy o końcu historii.

- Jak twierdził Amerykanin, jedynym ustrojem, który przetrwał tę próbę ognia wieku XX wieku, jest liberalna demokracja. Dzisiaj już tej tezy nie powtarza, uważa, że się mylił. Choć był pewien moment w historii, że takie przeświadczenie stało się powszechne. Rosjanie koniec epoki komunizmu zrozumieli jako brak jakichkolwiek ograniczeń. Dla nich zapanowała wolność absolutna i kto potrafi ją lepiej wykorzystać, ten będzie sprawował władzę. W przypadku Rosji niewiele daje odwołanie się do religii, tradycji czy kultury - mówił dr S. Dębski.

Wyjaśniał, że Rosja obecnie to system scentralizowanej władzy, w której rządzi klika, która z kolei ma monopol na okradanie własnego państwa.

Prof. Winnicki przypomniał, że cywilizacja łacińska/europejska opiera się na greckiej filozofii, rzymskim prawie cywilnym i moralności chrześcijańskiej.

- W Rosji z tych trzech filarów nie funkcjonuje kompletnie jeden: nie ma prawa własności. Albo są klany oligarchów albo nic. Albo państwowe, albo oligarchów. Nie istnieje klasa średnia. A co zrobił Putin? Zamknął do więzienia oligarchów i to on zezwala, kto będzie oligarchą. Efekt jest taki, że nie ma rzymskiego prawa cywilnego, tam nadal nie istnieje własność, dlatego nie będzie rozwoju - konstatował politolog.

Red. Piotr Skwieciński mówił, że przekonanie, iż Rosja jest czymś antagonistycznym wobec Zachodu, istniało już za cara, o czym pisało wielu rosyjskich literatów.

- Jeszcze wcześniej, w XV wieku, Moskwa odrzuciła Unię florencką między prawosławiem a katolicyzmem. Już od tego momentu nabrzmiewało poczucie, że Rosja to coś innego i wrogiego Zachodowi - stwierdził historyk.

Moderator dyskusji Edyta Hołdyńska w pewnym momencie zadała pytanie: czy Rosja wykorzysta chaos w Europie i zechce pójść dalej niż na Ukrainę?

- Siłowa ekspansja na Zachód? Raczej nie sądzę. Wbrew temu, co uważają niektórzy, zarządzający Rosją nie są szaleńcami, nie są irracjonalni, choć do perfekcji opracowali udawanie ludzi niepoczytalnych. Jednak tam, gdzie spotykają się z silnym oporem, zatrzymują się - ocenił P. Skwieciński.

Podkreślił, że Rosja ma jeszcze inne sposoby wywierania wpływów na swoich partnerów niż zbrojnym czynem. To państwo, jego zdaniem, posiada upiorny potencjał upodabniania przeciwników do siebie.

- Myślę, że Rosja była, jest i będzie groźna dla Zachodu, bo ma taką, a nie inną koncepcję doktrynalną. Na razie nie jest to raczej zagrożenie bezpośrednio militarne. Ale warto zwrócić uwagę na wpływy agentury, trolli internetowych. Musimy ją rozpoznawać, ale nie w sensie wywiadowczym, tylko starać się zrozumieć ten fenomen, nie ulegając wizjom liberalnym, że Rosja się zmieni. Nie, ona się nie zmieni, bo nie chce, i musimy się tego nauczyć - podsumował prof. Winnicki.

Nie zgodził się z tym poglądem dr Dębski. - Nie ma czegoś takiego, że Rosja była, jest i będzie taka, jak wymyślił sobie ją Putin. Ten koncept filozoficzny został zaprzęgnięty przez ideologów kremlowskich do wzmacniania władzy Putina - wyjaśniał dyrektor Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych.

Jego zdaniem, Kreml sączy do rosyjskich umysłów pogląd: „Porzućcie wszelkie nadzieje na demokrację, ponieważ ona nigdy nie wygra i jesteście skazani na nas”.

- Obecnie nie tylko Rosja jest groźna, ale system, ustrój, który tam panuje. Dla zachowania władzy jest on zdolny do sięgnięcia po instrumenty, po które demokracje nigdy by nie sięgnęły. W tym zbrojnej napaści. I wiemy to po przykładach Gruzji czy Ukrainy. Putin jest gotowy na wojnę, aby przeciwdziałać wrażeniu, że słabnie, a postsowiecki mur się demokratyzuje - tłumaczył dr Dębski.

Jak dodał, militarne zagrożenie istnieje w zależności od okoliczności. Jeśli takowe by powstały, nie możemy być pewni, że Putin odrzuci możliwość umocnienia swojej władzy.

- Rosja wykorzystuje słabości polityki Zachodu i polityki amerykańskiej, zaś swoją słabość potencjału kompensuje zdolnością do podejmowania szybkich decyzji politycznych. Jako państwo autorytarne reaguje sprawniej niż demokracje - mówił dr Dębski.

Co w takim razie robić? - Wspierać myśl, że Ukraińcom może się powieść budowanie demokracji, a ten system jest w stanie zakorzenić się także w Rosji. Trzeba dać Rosjanom szansę wyboru - podsumował dyrektor Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych.

- Tam nie jest ważne, czy rządzi Putin, czy kto inny. On uosabia jedynie silną władzę. Ważne, żeby był mocny. Rosjanie nienawidzą słabych przywódców, dlatego znienawidzili Gorbaczowa i także Jelcyna, bo się na nim zawiedli - uzupełnił Piotr Skwieciński.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama