Bóg idealnie dobiera miejsca, do których nas wysyła, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że tym razem się pomylił. Pojawia się w nas naturalny opór materii i zastanawiamy się, czy w czasach, gdy wszyscy wokół nucą jak mantrę „Bądź sobą!”, mamy podporządkować się decyzji drugiej osoby.
Też tak mieliście? Iluż z nas wysyłało w niebo zapytanie: „Boże, gdzie ja jestem?”, a nawet desperackie: „Za jakie grzechy!”. Dopiero po czasie (często po latach) okazywało się, że byliśmy „w najwłaściwszym miejscu i w najwłaściwszym czasie”. Zauważaliśmy, że puzzle zaczynają do siebie idealnie pasować. „Posłuszeństwo” – to słowo działa dziś na ludzi jak płachta na byka. W czasach, gdy nieprawdopodobną karierę zrobiło hasło „Bądź sobą!”, a świat promujący ideę galopującego indywidualizmu dostaje zadyszki, podporządkowanie się woli drugiej osoby staje się nie lada wyzwaniem.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.