Nowy numer 13/2024 Archiwum

Franciszek jedna Kolumbijczyków

Dziś papież Franciszek przyjedzie do Bogoty. Piątek upłynął pod znakiem modlitwy o pojednanie.

Liczące 2,8 mln mieszkańców Medellín słynie z działalności okrutnych karteli narkotykowych. Papież odwiedzi tam ośrodek pomagający dzieciom będącym ofiarami przemocy. Także w piątek papież modlił się za poszkodowanych przez konflikty. 8 września, kiedy Kościół obchodzi święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, był w programie papieskiej wizyty w Kolumbii Dniem Pojednania. Papież Franciszek spędził go w położonym 86 km na południe od stolicy mieście Villavicencio. Przewodniczył tam Mszy św. podczas której beatyfikował dwóch kolumbijskich męczenników i poprowadził modlitwę w intencji pokoju i pojednania w Kolumbii.

O godz. 7.20 rano, papież Franciszek opuścił nuncjaturę apostolską w Bogocie i udał się na lotnisko wojskowe Catam, gdzie spotkał się z grupą wojskowych i policjantów, a także ministrem obrony Luisem Carlosem Villegasem. Ojciec Święty podziękował za działania wojska i policji na rzecz pokoju. – To, co uczynił Jezus pojednało nas z Ojcem: złożył ofiarę z własnego życia. Wy ryzykując wasze życie, aby osiągnąć pokój, stajecie jeszcze bardziej braćmi Jezusa. Z serca wam za to dziękuję. Obyście mogli zobaczyć trwały pokój w Kolumbii, która tak bardzo na niego zasługuje – mówił. Po krótkiej modlitwie za poległych i rannych pobłogosławił obecnych, następnie odleciał do Villavicencio na pokładzie samolotu linii Avianca.

O godz. 9.00 papieski samolot wylądował w bazie wojskowej Apiay w Villavicencio. Papieża powitały lokalne władze, a także grupa dzieci w regionalnych strojach.
Z lotniska papież wyruszył samochodem do odległej o 10 km Catamy, miejsca Eucharystii, gdzie zebrało się blisko 500 tys. wiernych. Tam przesiadł się do papamobile i przejechał pomiędzy sektorami. Gdy Franciszek wysiadł z auta, otrzymał typowe kolumbijskie sombrero i naszyjnik z roślin Amazonii. Na miejscu Papieża powitali także przedstawiciele Indian którzy przybyli do Villavicencio z różnych stron Kolumbii. Grupa 102 tubylców symbolizowała 102 ludy, które całkowicie zniknęły wraz z wejściem do Kolumbii Europejczyków. Przypominała także o ofiarach poniesionych przez tę grupę ludności w czasie trwającego wiele lat konfliktu zbrojnego między partyzantami, grupami paramilitarnymi i wojskiem. Indianie przekazali mu plemienne prezenty oraz drewniany kij udekorowany kolorowymi wstążkami – symbol obrony ich ziem oraz oznakę władzy. Następnie Indianie utworzyli szpaler i odprowadzili Franciszka do zakrystii.

Główną uroczystością tego dnia była Msza św., której przewodniczył papież i podczas której beatyfikował kolumbijskich męczenników bp. Jesúsa Emilio Jaramillo Monsalve i ks. Pedro Maríę Ramíreza Ramosa, którzy zginęli za wiarę w wyniku i w okresie wielkich napięć społecznych, jakie ogarnęły Kolumbię po II wojnie światowe.

Po obrzędach wstępnych Mszy i akcie pokutnym odbył się ryt beatyfikacji. Bp Jaime Muñoz Pedroza z diecezji Arauca i bp Fabio Duque Jaramillo z diecezji Garzón zwrócili się do papieża z prośbą o beatyfikację bp. Jaramillo i ks. Ramíreza, po czym przedstawili ich życiorysy. Franciszek wypowiedział formułę beatyfikacji, wyznaczając liturgiczne wspomnienie nowych błogosławionych na 3 (bp Jaramillo) i 24 października (ks. Ramírez), co zgromadzeni przyjęli oklaskami. Przy ołtarzu odsłonięto obrazy nowych błogosławionych i ustawiono ich relikwie.

W homilii papież Franciszek podkreślił, że „mieszkańcy Kolumbii są ludem Bożym”, pełnym historii miłości i światła, ale także konfliktu i poniżenia, po czym dodał z mocą: - Tak jak Maryja trzeba powiedzieć „tak” pełnej historii, „nie” – jej części; jak Józef odłożyć na bok namiętności i pychę; jak Jezus wziąć na siebie ciężar, podjąć i objąć tę historię, bo tu wszyscy jesteśmy Kolumbijczykami, tu jest to, czym jesteśmy... i to, co Bóg może uczynić z nami, jeśli powiemy „tak” prawdzie, dobru, pojednaniu. To wszystko możliwe jest wtedy, gdy historię grzechu, przemocy i konfliktu wypełnimy światłem Ewangelii – podkreślił papież.

Wskazał, że prawdziwe pojednanie nie może być słowem abstrakcyjnym. – Gdy ofiary pokonują zrozumiałą pokusę zemsty, stają się najbardziej wiarygodnymi uczestnikami procesów budowania pokoju. Trzeba, by niektórzy odważyli się uczynić pierwszy krok w tym kierunku, nie czekając, aż zrobią to inni. Wystarczy jedna dobra osoba, aby była nadzieja! A każdy z nas może być tą osobą! – przekonywał Ojciec Święty.

Odwołując się do nauczania św. Jana Pawła II wyjaśnił, że pojednanie „jest spotkaniem między braćmi gotowymi do przezwyciężania pokusy egoizmu i do wyrzeczenia się zamysłów zmierzających do pseudosprawiedliwości; jest owocem uczuć silnych, szlachetnych i szczodrych, które prowadzą do ustanowienia zasad współżycia opartego na poszanowaniu każdej jednostki i na wartościach właściwych każdemu społeczeństwu obywatelskiemu”.

Papież zauważył, że wysłuchany fragment Ewangelii osiąga punkt kulminacyjny, nazywając Jezusa Emmanuelem, czyli Bogiem z nami. Podkreślił, że obietnica Jezusa: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” wypełniła się także w Kolumbii: - Jesús Emilio Jaramillo Monsalve – biskup Arauca i kapłan-męczennik z Armero Pedro Maria Ramirez Ramos są tego znakiem, wyrazem ludu, który chce wyjść z bagna przemocy i zła.

Na zakończenie Franciszek wezwał do powiedzenia „tak”, podobnie jak Maryja i wraz z Nią do opiewania „wielkich rzeczy Pana”, aby pomagał On wszystkim i wspomagał Kolumbię, która chce się dzisiaj pojednać i jej potomstwo na zawsze.

Po Mszy św. w zakrystii papież przyjął grupę osób poszkodowanych w tragicznej w skutkach powodzi w mieście Mocoa w kwietniu br. Zginęły tam 254 osoby, a kilkaset dalszych uważa się za zaginione. Franciszek wręczył tamtejszemu biskupowi ofiarę pieniężną na pomoc dla poszkodowanych.

Cała liturgia obfitowała w elementy indiańskie, a w skład chóru, który śpiewał podczas liturgii weszła także grupa osób głucho-niemych, którzy „śpiewali” przy użyciu znaków migowych.

Popołudniu (22:30 czasu polskiego) w hangarze w Parque Las Maocas w Villavicencio rozpoczęło się wielkie spotkanie modlitewne w intencji pojednania narodowego. Obecni byli przedstawiciele ofiar przemocy, wojskowych, policjantów i byłych członków FARC, komunistycznej partyzantki.

Po chwili modlitwy swoje świadectwa przedstawiły cztery osoby. Juan Carlos Murcia Perdomo, były członek FARC, mówił o tym, że manipulując materiałami wybuchowymi stracił rękę. Było to dla niego bodźcem do opuszczenia bojówki i założenia rodziny. A także podjęcia działalności społecznej, by zapobiec rekrutowaniu ludzi młodych przez bojówki, proponując im aktywność sportową i wychowawczą. – Wyzwoliłem się z fałszu, który kryje się za przemocą – wyznał Juan Carlos Murcia.

Następnie głos zabrała Deisy Sánchez Rey, która była członkiem Narodowej Armii Wyzwolenia (ENL). W więzieniu odnalazła drogę wyjścia ze spirali przemocy. Porzucenie grup zbrojnych skłoniło ją do pracy na rzecz innych ofiar przemocy. – Marzę o Kolumbii, która stwarza szanse dla każdego, gdzie rozumiemy się nawzajem, pomimo różnic – wyznała Sánchez Rey.

Jako trzecia swoje świadectwo przedstawiła Luz Dary Landazury, ofiara miny przeciwpiechotnej, To, co mi się przydarzyło, pomogło mi odnaleźć pokój, i żyć dalej, pomagając innym osobom. – Dziękuję Bogu, że uświadomił mi, że pomaganie innym to nie czas stracony, ale przeciwnie, że mnie ubogaca – powiedziała Luz Dary Landazury.

Ostatnie świadectwo złożyła Pastora Mira García, która w wielu dwóch lat straciła ojca zabitego w walkach, pierwszy mąż zginął, gdy jej córka miała zaledwie 2 miesiące, dwoje dzieci zginęło na skutek przemocy. Mimo to zatroszczyła się o morderców. – Niech Bóg przekształci serca tych, którzy nie chcą wierzyć, że z Chrystusem wszystko może się zmienić, oby pokój zwyciężył w Kolumbii – powiedziała Pastora Mira García.

Franciszek zaznaczył, że przybył do ziemi zbroczonej krwią tysięcy niewinnych ofiar i rozdzierającym cierpieniem ich krewnych i znajomych. Ranami, które trudno zagoić i które wszystkich nas bolą, gdyż wszelka przemoc popełniona wobec osoby ludzkiej jest raną na ciele ludzkości. Przypomniał, że każda gwałtowna śmierć „pomniejsza” nas jako osoby.

Papież wyznał, że przybył aby nie tylko wysłuchać i otworzyć swoje serce na świadectwo życia i wiary Kolumbijczyków ale aby „również wziąć w ramiona i płakać wraz z nimi, modlić się i przebaczyć”. Franciszek odniósł się do wizerunku Jezusa Ukrzyżowanego z kościoła w Bojayá, w którym 2 maja 2002 r. dokonano rzezi dziesiątków osób, które się w nim schroniły. Jest on symbolem trwającej od 50 lat wojny domowej. – Obraz ten ma silną wartość symboliczną i duchową. Patrząc nań rozważamy nie tylko to, co wydarzyło się tamtego dnia, ale również wiele bólu, śmierci, wiele unicestwionych istnień i krwi przelanej w Kolumbii w ostatnich dziesięcioleciach – powiedział papież. Ojciec Święty, wskazując na rozdartą i pozbawioną kończyn figurę Chrystusa podkreślił, że jego wizerunek jest „dla nas jeszcze bardziej Chrystusem, gdyż ukazuje nam po raz kolejny, że przyszedł, aby cierpieć za swój lud i wraz ze swoim ludem. – Przyszedł też, aby nas nauczyć, że nienawiść nie ma ostatniego słowa, że miłość jest silniejsza od śmierci i przemocy. Uczy nas, aby przekształcać cierpienie w źródło życia i zmartwychwstania, abyśmy obok Niego i wraz z Nim poznali moc przebaczenia, wielkość miłości – powiedział Franciszek.

Podziękował wszystkim, którzy podzielili się swoimi świadectwami. – Są to historie cierpienia i goryczy, ale także i przede wszystkim, są to historie miłości i przebaczenia, które mówią nam o życiu i nadziei; by nie pozwolić, żeby w naszych sercach zapanowały nienawiść, zemsta czy ból - zaznaczył Franciszek. – Dziękuję  Boże za świadectwo tych, którzy wyrządzili cierpienie i proszą o przebaczenie; tych, którzy cierpieli niesprawiedliwie i przebaczają. Jest to możliwe tylko z Twoją pomocą i Twoją obecnością.

Podziękował pani Pastory Miro za wielkie dobro jakie daje poprzez świadectwo swojego życia. – To Ukrzyżowany z Bojayá obdarzył ciebie mocą, by przebaczyć i kochać, i dopomógł ci dostrzec w koszuli, którą twoja córka Sandra Paola podarowała twemu synowi Jorge Aníbalowi, nie tylko pamięć o ich śmierci, ale także nadzieję, że w Kolumbii ostatecznie zatriumfuje pokój – powiedział papież.

Franciszek zwrócił uwagę, że trudno zaakceptować przemianę ludzi, którzy odwołali się do okrutnej przemocy, aby osiągnąć swoje cele, aby chronić nielegalne interesy i wzbogacić się lub złudnie uważają, że bronią życia swoich braci. – Z pewnością wyzwaniem dla każdego z nas jest nabranie ufności, że ci ludzie, którzy wyrządzili cierpienia całym wspólnotom i całemu krajowi mogą podjąć jakieś kroki pozytywne – powiedział. Dodał, że „prawda  jest nieodłącznym towarzyszem sprawiedliwości i miłosierdzia”. – Połączone ze sobą są niezbędne do budowania pokoju, a z drugiej strony każda z nich wyklucza, aby druga zamieniła się i przekształciła w narzędzie zemsty wobec najsłabszych. Prawda nie powinna w istocie prowadzić do zemsty, a raczej do pojednania i przebaczenia – mówił Franciszek.

Ostatnim punktem pobytu w Villavicencio była modlitwa przy znajdującym się w Parque do los Fundadores Krzyżu Pojednania.

W sobotę w Bogocie papież odprawi Mszę św. i uda się do Domu św. Józefa, prowadzonego przez tamtejszą diecezję ośrodka dla dzieci – ofiar przemocy a także dzieci porzuconych. O godz. 16:00 (23:00 czasu polskiego) w hali widowiskowo-sportowej „La Macarena” rozpocznie się spotkanie z księżmi, zakonnikami i zakonnicami, seminarzystami oraz ich rodzinami.  Następnie Ojciec Święty opuści Medellín i wróci do Bogoty.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy