Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wspomnienie o ks. Warzeszaku

Ks. prof. Stanisław Warzeszak potrafił bardzo precyzyjnie i jednoznacznie ocenić konkretne zachowanie z perspektywy etycznej, a jednocześnie dawał nadzieję - wskazywał drogę wyjścia z grzechu. Umarł w wielu zaledwie 59 lat.

Jego śmierć 24 sierpnia  bardzo mnie zasmuciła, gdyż znałem go od lat, można powiedzieć, że ze sobą współpracowaliśmy, w tym sensie, że często prosiłem go o wypowiedź do artykułu, zrobiłem też z nim wiele wywiadów. Jego wiedza i doświadczenie była ważna dla dziennikarza. Szczególnie w czasie debat bioetycznych, dotyczących aborcji, a ostatnio in vitro. Bardzo ceniłem jego wypowiedzi. Pytałem o konkretne sytuacje, postawy ludzi, a on bardzo jasno potrafił przedstawić ich ocenę moralną z perspektywy nauczania Kościoła. W debacie o in vitro nie tylko przedstawiał stosunek Kościoła do sztucznego zapłodnienia, oceniał też postawę posłów, którzy popierali ustawę wprowadzającą in vitro. W wywiedzie dla GN w 2015 r. podkreślał, że taka postawa to grzech i to ciężki. Dlaczego? - „Popieranie ustawy, która dopuszcza selekcję, mrożenie, a w konsekwencji zabijanie ludzkich zarodków, to moralne przestępstwo. To zgoda na działanie, które w innych okolicznościach nazywamy aborcją, czyli zniszczeniem ludzkiego życia. Odbieranie życia to ciężki grzech”. Głośny był jego wywiad, w którym mówił o grzechu zgorszenia, jakiego dopuszczają się politycy deklarujący się jako katolicy, a jednocześnie publicznie łamiący etykę katolicką. Mówił w nim wprost o postawie ówczesnego prezydenta w kwestii in vitro.

Choć miał bardzo precyzyjne i jednoznaczne oceny, nie był jednak surowym sędzią, nie uprawiał moralizatorstwa. Jego wypowiedziom zawsze towarzyszyły wskazania jak wyjść z grzechu. Właściwie często były one główną częścią wypowiedzi. Pamiętam konkretny przypadek. W czasie debaty nad wzmocnieniem ochrony życia w konstytucji pracowałem w świeckim dzienniku, w którym dominowali dziennikarze o liberalnych poglądach. Gdy rozmawialiśmy o aborcji bardzo zainteresowało ich moje stwierdzenie, że aborcję można rozgrzeszyć. Poprosili, aby napisał o tym artykuł, a ja oczywiście zrobiłem wywiad z Księdzem Profesorem. Wywiad wywołał w tym środowisku żywe reakcje, pozytywne. Ks. Warzeszak bardzo jasno wytłumaczył na czym polega grzech zabicia dziecka przed urodzeniem, wskazał kto ponosi moralną odpowiedzialność itp., tak, że nie pozostawił wątpliwości, że jest to zło. A jednocześnie opowiedział jaka jest droga odrzucenia tego zła, nawrócenia. Właśnie ta część wywiadu spotkała się z żywą reakcję, szczególnie żeńskiej części redakcji. Według mnie dlatego, że mogły wykorzystać ją w swoim życiu, że dawała im nadzieję na wyjście z grzechu, oczyszczenie, a być może nawrócenia.

Wypowiadał się także na tematy społeczne, kilka miesięcy temu przeprowadziłem z nim rozmowę na temat moralnych aspektów niepłacenia alimentów.

W pewnym momencie swojej posługi do obowiązków akademickich na licznych uczelniach, przede wszystkim UKSW doszła praca duszpasterska. Został krajowym duszpasterzem służby zdrowia, a także proboszczem parafii na warszawskim Wrzecionie. Był dobrym duszpasterzem, w bezpośrednim kontakcie człowiekiem ciepłym i serdecznym. Odwiedzałem go w parafii, oprowadzał mnie po terenie, pokazywał kościół, z dumą i zaangażowaniem opowiadając o jej życiu i parafianach.

Poznałem go wiele lat temu na studiach teologicznych. Był moim wykładowcą. Świetnie przygotowany, kompetentny, choć nieco flegmatyczny, mówił nosowym głosem. Mówił ciekawie. Choć teologia moralna nie jest łatwą dziedziną, teorię zawsze odnosił do konkretnych sytuacji. Idąc do niego na egzamin można było odczuwać stres, bo niewątpliwie posiadał rozległą wiedzę, biegle mówił po francusku. Jednak niepokój był tylko za pierwszym razem. Ks. Warzeszak, egzaminował łagodnie.

W kwietniu tego roku znów miałem okazję posłuchać ks. Warszeszaka. Choć był to wykład, jednak znacznie różnił się od tego sprzed lat. Na spotkaniu dla szafarzy mówił o praktyce tej posługi w szpitalach. To nie były teorie, tylko konkretne omawianie różnych sytuacji duszpasterskich w konkretnych przypadkach. Pomyślałem, że od tamtych lat, gdy go pierwszy raz usłyszałem przeszedł daleką drogę.

Bóg zdecydował, że odszedł z tego świata. Nagle, dostał wylewu . Nie udało się go uratować. Powiedzieć, że będzie mi go brakować to banał, a jednak tak będzie. Był dla mnie ważną osobą, do której mogłem się zwrócić z problemami w kwestiach moralnych. Był człowiekiem, który dobrze wypełnił swoje powołanie.

 
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego