Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Spalony raj

Wołyń, wbrew intencjom naszych katów, stał się polskim sztandarem.

Biało kwitnące sady, cumulusy wolno płynące nad równiną, letnie sukienki kobiet, dziecięce podkolanówki. Przed dworem, kościołem, w powozie, na brzegu rzeki. Międzywojenny Wołyń z jego dziewiczą przyrodą i przyjaznym, zwłaszcza letnią porą, klimatem, był dla Polaków rajem. Odrodzone państwo polskie nagradzało urodzajną ziemią swoich bohaterów: legionistów, uczestników wojny polsko-bolszewickiej. Razem z mężczyznami w oficerkach przybywały ich młode żony i dzieci. Początki bywały bardzo trudne, ale w latach 30. wojskowe rodziny współtworzyły już polski żywioł z zakorzenionymi na Wołyniu ziemianami i chłopami. W licznych koloniach tętniło życie, relacje między sąsiadami układały się lepiej niż poprawnie. Polacy i Ukraińcy odwiedzali się wzajemnie, pomagali sobie w pracy, wspólnie śpiewali i tańczyli na weselach, niekiedy koligacili się. Oczywiście, po obu stronach zdarzały się prowokacje polityczne, jednak miały one charakter incydentalny. Życie zwykłych ludzi toczyło się w rytmie wyznaczanym przez kolejne pory roku, przyrodę, święta religijne i ludowe obrzędy. Idylliczne krajobrazy inspirowały poetów: Józefa Czechowicza, Józefa Łobodowskiego, Wacława Iwaniuka. Młodzież z głębi kraju spędzała nad Styrem wakacje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy