Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Bruksela działa na korzyść przeciwników handlu w niedzielę

Zeszłotygodniowa decyzja Komisji Europejskiej może mieć nieoczekiwane skutki polityczne.

Komisja Europejska w ubiegłym tygodniu stwierdziła, że polski podatek handlowy jest sprzeczny z unijnym prawem. Swoją decyzję uzasadniła faktem, że ten podatek, ze względu na jego progresywne stawki, premiuje sklepy o niższych obrotach względem konkurencji. Uzasadnienie decyzji Komisji wydaje się bardzo nielogiczne. Jeśli taka „wykładnia” prawa unijnego miałaby być stosowana, to zabronione musiałyby być nie tylko wszelkie podatki progresywne, ale i jakiekolwiek ulgi dla przedsiębiorstw, premiujące jedne rodzaje działalności gospodarczej kosztem innych.

Trudno posądzać Komisję Europejską o taki skrajny libertarianizm. Oczywiście można tylko się domyślać, co kierowało unijnymi urzędnikami, którzy podjęli taką, a nie inną decyzję w sprawie polskiego podatku handlowego. Ale paradoksalnie wpływa ona pozytywnie na obywatelską inicjatywę, mającą na celu zakazanie handlu w niedzielę. Nad projektem, wspieranym m.in. przez Solidarność, toczą się obecnie prace w Sejmie i wydaje się, że ma ona małe szanse wejść w życie w pierwotnym kształcie.

Projekt, który zakładał zakazanie handlu w większość niedziel w roku, ma kilka wyjątków. W niedzielę za kasą mógłby stanąć np. właściciel małego sklepu. Pomysłodawcy projektu nie ukrywają, że ten wyjątek ma na celu wsparcie drobnych handlowców. A co ciekawe, w podobny sposób swój projekt podatku handlowego uzasadniał rząd PiS. Teraz, kiedy podatek ten został zakwestionowany przez Komisję Europejską, projekt zakazu handlu w niedzielę pozostaje na razie jedynym, który pozwala osiągnąć założone przez rząd cele.

Do partii rządzącej powinny przemawiać podstawowe argumenty za zakazem handlu w niedzielę, dotyczące prawa pracowników handlu do spędzania niedzieli z rodziną. Jednak przedstawiciele PiS wydają się nie do końca przekonani do tej argumentacji. Może więc przekona ich często przez nich podnoszony argument „patriotyzmu gospodarczego”? W końcu to właśnie ten argument miał zadecydować o przyjęciu niezbyt mądrej ustawy o „aptece dla aptekarza”. Bo chyba posłowie nie kierują się w swoich decyzjach żadnymi argumentami „pozaideowymi”?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka