„Ostatni z Aleppo” i „Gleason” to bardzo różne filmy. Oba dokumenty, choć w innym kontekście, opowiadają o sile ludzkiego ducha.
Jeszcze kilka miesięcy temu Aleppo zajmowało czołówki medialnych przekazów. Informacje te zajmowały o wiele więcej miejsca niż prowadzona obecnie ofensywa irackiej armii na Mosul. Można przypuszczać, że sytuacja ludności cywilnej, która znalazła się na atakowanych przez siły rządowe terenach, jest podobna do przedstawionej w filmie dokumentalnym „Ostatni z Aleppo”. Podobna, czyli tragiczna.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza