Nowy numer 11/2024 Archiwum

Opozycja woli słuchać "Wyborczej" niż wyborców

Platforma Obywatelska i Nowoczesna boją się oburzenia mediów, których oburzenia nikt inny nie bierze na poważnie.

Totalna opozycja czasami potrafi zachować się racjonalnie. Najlepszym przykładem ostatnio było…kluczenie Platformy w sprawie imigrantów. Polacy są w zdecydowanej większości przeciwni ich przyjmowaniu w Polsce. Abstrahując już od całej dyskusji na ten temat, to przeciwnicy relokacji imigrantów mają o wiele silniejszy motywator do swoich przekonań, a mianowicie strach. Nikt nie zagłosuje na jakąś partię dlatego, że popiera przyjmowanie imigrantów, ale wielu zagłosuje na taką, która się temu sprzeciwia. I Platforma Obywatelska chciała zejść z linii strzału. Wiedziała, że swoimi działaniami nie zmieni opinii Polaków, a dyskusją o uchodźcach daje tylko paliwo PiS. Wystarczyły jednak głosy oburzenia „Gazety Wyborczej”, TVN i portalu naTemat, aby PO popełniła efektowne harakiri.

Dokładnie ten sam błąd popełniła wcześniej Nowoczesna. Jeszcze rok temu potrafiła mieć ponad 20 proc. poparcia. I z tej pozycji próbowała pokazać się jako opozycja odpowiedzialna, która potrafi rozmawiać z rządem o wygaszeniu sporu o Trybunał Konstytucyjny. Jednak swoje oburzenie takim zachowaniem wygłosiły media, uważające się za liberalne. Niedługo potem Nowoczesna wzięła udział w „ciamajdanie”. Jego powagę pokazał sam Ryszard Petru, który wyjechał w międzyczasie na wakacje. Ostatecznie „ciamajdan” zamknął Grzegorz Schetyna, który spił później sondażową śmietankę, a Nowoczesna spadła w okolice pięcioprocentowego progu wyborczego.

Mistrzem niesłuchania „Gazety Wyborczej” był Donald Tusk. I przetrwał 7 lat w fotelu premiera, mimo że był oskarżany o politykę „ciepłej wody w kranie” i „reformatorskie” zaniechania. Dzisiejsi liderzy totalnej opozycji już tego nie potrafią. Adam Michnik czy Tomasz Lis mogą dalej wierzyć, że jeśli będą coś powtarzać tysiąc razy, to Polacy w końcu się z nimi zgodzą. Jednak od Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru ich partie powinny raczej wymagać, żeby słuchali przekazów, jakie płyną od wyborców, a nie przekazów dnia „Wyborczej”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka