Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zapis na "Azyl"

Czy Francuzi nie obejrzą amerykańskiego filmu o ratowaniu Żydów przez Polaków w czasie II wojny światowej?

Podana przez jeden z portali informacja, że francuscy dystrybutorzy odmawiają wyświetlenia filmu „Azyl” wzbudziła niezwykle emocjonalne, a czasem nawet histeryczne reakcje czytelników, którzy dopatrują się w tym jakiegoś politycznego podtekstu. Faktem jest, że Francuzi niechętnie oglądają nawet zrealizowane w ich kraju filmy rozliczeniowe, ujawniające współpracę rządu Vichy z Niemcami. To przecież francuscy policjanci wyłapywali Żydów i przekazywali ich Niemcom. A przecież kilka takich rozliczeniowych filmów we Francji powstało.

Moim zdaniem o braku zainteresowania zrealizowanym w amerykańsko-angielskiej koprodukcji filmem zadecydował przede wszystkim czynnik ekonomiczny. Film do tej pory nie zwrócił kosztów produkcji. Jestem przekonany, że gdyby francuscy dystrybutorzy wyczuli w nim szansę na zysk, kupiliby go bez wahania. Sądzę, że z czasem widzowie będą mogli obejrzeć go w kinach studyjnych czy na płytach DVD. 

W Europie, może z wyjątkiem Polski, „Azyl” cieszył się zresztą miernym zainteresowaniem widzów. Powodów jest kilka. Wbrew reklamie i powtarzanym tu i ówdzie opiniom „Azyl” nie jest żadną superprodukcją, ale raczej filmem kameralnym. Jest tu kilka scen masowych, które rażą sztucznością, podobnie jak daleka od realiów scenografia. Przykładem - sceny rozgrywające się w getcie. Dużo zarzucić można scenariuszowi opartemu przecież na faktach, bardziej zresztą dramatycznych niż filmowa fikcja. Wydaje mi się, że reżyserka nie czuje tematu, który wymaga zupełnie innej konwencji realizacyjnej. W przeciwieństwie do Agnieszki Holland, autorki „W ciemności”, naszego kandydata do Oscara.

Natomiast z pewnością skandalem jest, że w sytuacji, kiedy narzekamy na antypolską narrację związaną z Holokaustem, wspomnieniami Żabińskiej nie zainteresowało się polskie kino, czy telewizja. A przecież jej relacja to miejscami gotowy scenariusz. Nasuwa się też pytanie dlaczego większość zdjęć kręcono w Pradze, dlaczego nie stworzymy warunków, by zagranicznym ekipom filmowym opłacało się kręcić filmy w Polsce.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza