Nowy numer 11/2024 Archiwum

Macron stracił dobrą okazję, aby siedzieć cicho

Kandydat na prezydenta Francji chce sankcji wobec Polski, bo ta "łamie wszystkie zasady UE". W rzeczywistości jednak obawia się gospodarczej konkurencji.

To, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Francuzi wybierają między dżumą a cholerą nie ulega wątpliwości. Z polskiej perspektywy żaden z kandydatów nie jest dobrym wyborem. Ale to Emmanuel Macron postanowił zagrać sprawą polską w kampanii wyborczej.

Kandydat ruchu En Marche powiedział w czwartek, że chce, aby w kwestiach dotyczących praw i wartości Unii Europejskiej nałożono na Polskę sankcje. 

- "Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów i efektywności  pracy - WT) i który narusza wszystkie zasady Unii" - powiedział polityk.

To zdanie i kontekst całego wątku polskiego pokazuje jednak prawdziwe motywacje Macrona. Wypowiedzi te miały miejsce po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi. Okazuje się więc, że prawdziwym problemem Macrona nie jest stosunek polskiego rządu do imigrantów, demokracji czy tego, co sam ma na myśli używając mglistego pojęcia "wszystkich zasad Unii", ale fakt, że z powodu wysokich kosztów pracy we Francji część produkcji przenosi się na wschód, w tym do Polski. Ewentualne sankcje wobec Polski mają więc być rodzajem zemsty wymierzonej w Polskę, ostrzeżenia dla innych krajów Europy Wschodniej i uspokojenia tej części francuskiego społeczeństwa, które ma żal do rządzących, że niewiele robią, by produkcja nie wynosiła się z ich kraju.

W wypowiedzi jest jeszcze jeden ciekawy wątek. Macron oburza się na Polskę, zarzucając nam nieuczciwe konkurowanie niższymi kosztami pracy. Kandydat na prezydenta Francji twierdzi, że to elementarna niesprawiedliwość. Szkoda, że nie ubolewa nad różnicą w wysokości dopłat jakie z unijnych funduszy otrzymują rolnicy francuscy i polscy. Tutaj niesprawiedliwości i naruszenia unijnej zasady solidarności Macron już nie widzi. Tymczasem w aż 18 krajach UE dopłaty bezpośrednie dla rolników są wyższe niż w Polsce. Średnia stawka dopłat bezpośrednich do hektara nad Wisłą to 207 euro, podczas gdy nad Sekwaną wynosi 271 euro (dane z jesieni 2015r.). I takich przykładów unijnej sprawiedliwości można znaleźć wiele. Ale tak to już z tymi standardami i zasadami unijnymi jest. Co polityk - to ma swoje.

Aż prosi się, by w kontekście czwartkowej wypowiedzi kandydata na prezydenta V Republiki przytoczyć wypowiedziane niegdyś przez Chiraca pod adresem Polski słowa: Macron stracił dobrą okazję, aby siedzieć cicho.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera