Nowy numer 13/2024 Archiwum

„Klątwę” dobrem zwyciężaj

Nie uliczne protesty i procesy sądowe, ale modlitwa i ekspiacja są najlepszą reakcją na bluźnierczy spektakl „Klątwa” w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Po tego typu wydarzeniach człowiek wierzący zastanawia się jak zareagować. Czy bluźnierstwo, deptanie najwyższych wartości powinno się spotkać z naszej strony z ostrą ripostą? Czy powinniśmy organizować uliczne manifestacje wzywające do bojkotu przedstawienia? A może blokować wejście do teatru, aby nie mogły się one odbywać? Możemy też złożyć do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia uczuć religijnych. Mamy możliwość użycia każdej z tych dróg, a biorąc pod uwagę drastyczność bluźnierczego przekazu „Klątwy” są one jak najbardziej uzasadnione. Mam jednak wątpliwości. Wszystkie te drogi przyczyniają się do jeszcze większego nagłośnienia przedstawienia. Rodzi się pytanie, czy podejmując takie działania nie uczestniczymy w scenariuszu pisanym przez autorów przedstawienia, którzy nie ukrywają, że chodzi im o sprowokowanie gwałtownych reakcji. Myślę, że nawet oczekują procesów i wręcz wyroków skazujących, aby chodzić w glorii męczennika „wolności wyrazu”. Dlatego proponuję obranie innej drogi odnoszenia się do tego typu bolesnych prowokacji. Jedną z cech chrześcijaństwa jest reagowanie na świat nie według jego logiki, ale w porządku wiary.

Stąd, być może, warto porzucić środki „świata” i podjąć ewangeliczne środki ubogie. A takimi jest modlitwa, przepraszanie Boga za bluźnierstwo czy próby uświadomienia twórcom prowokacji, jak bardzo ranią inne osoby, że po prostu czynią zło. W ten sposób schodzimy z drogi wytyczonej przez prowokatorów, a kierujemy problem na płaszczyznę nadprzyrodzoną, na problem zła i dobra. Na przykład nie wiem, czy aktorzy uczestniczący w prowokacji do końca zdają sobie sprawę, jak ich zachowanie jest bolesne dla osób wierzących, jak wielkie zło czynią. Może warto im to uświadomić, ale z miłością, próbując nie zakładać z góry ich złej woli, a np. brak świadomości czy wrażliwości na to, co dla innych jest święte. Można też przedstawić problem na płaszczyźnie uniwersalnej i wskazać, że swoim postępowaniem stawiają się poza cywilizowanym światem i to nie tylko chrześcijańskim, ale także innych cywilizacji. Drastycznie bowiem łamią złotą regułę występującą w każdej kulturze, niezależnie od wiary i kraju, aby czynić dobro, a zła unikać. Środki ubogie mogą okazać się o wiele bardziej skuteczne. Autorzy planujący kolejne tego typu prowokację dojdą do przekonania, że nie spełniają one ich oczekiwań, nie dają spodziewanego rozgłosu. Jednak najważniejszym efektem może być zmiana postawy osób, które czynią zło.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego