Nowy numer 13/2024 Archiwum

Narciarskie MŚ - Polki dziewiąte w finale sprintu drużynowego

Polki Justyna Kowalczyk i Ewelina Marcisz zajęły dziewiąte miejsce w finale sprintu drużynowego techniką klasyczną mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Lahti. Wygrały Norweżki, przed Rosjankami i Amerykankami.

Dwa lata temu w Falun, kiedy sprint rozgrywany był techniką dowolną, Kowalczyk razem z Sylwią Jaśkowiec stanęły na trzecim stopniu podium. Na powtórkę w Finlandii nie można było liczyć, a niedzielna rywalizacja miała za zadanie przede wszystkim posłużyć Kowalczyk, jako przetarcie przed wtorkowym biegiem na 10 km "klasykiem".

"Chciałam pobiec dobrze i mam nadzieję, że zrealizowałam cel. Chciałam pomóc Ewelinie, aby odzyskała pewność siebie i mam nadzieję, że też mi się to udało" - powiedziała Kowalczyk na mecie.

Z atmosfery panującej w Lahti podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego jest bardzo zadowolona.

"Uwielbiam startować w Finlandii. Publiczność jest tu fantastyczna" - dodała.

Wygrały Maiken Caspersen Falla i Heidi Weng. Pierwsza z wymienionych cieszyła się w Lahti z drugiego sukcesu, bo w czwartek triumfowała w sprincie indywidualnym. Weng natomiast powetowała sobie sobotnie niepowodzenie, kiedy była dopiero piąta w biegu łączonym.

Norweżki wyprzedziły Julię Biełorukową i Natalię Matwiejewą o 5,56 s. Natomiast Sadie Bjornsen i Jessica Diggins były wolniejsze od triumfatorek o 18,38. Polki do zwyciężczyń straciły 48,99.

Niedużo brakowało, a Polki byłyby ósme. Kowalczyk potknęła się jednak na jednym z ostatnich zakrętów i dogonić Słowenki Anamariji Lampic już nie zdołała.

"Pośliznęłam się, bywa. Miałam w nogach sześć biegów na dochodzenie i każdemu może zdarzyć się pomyłka" - powiedziała.

Ósma lokata na MŚ oznaczałaby dla Marcisz stypendium, ale ta nie miała żalu do utytułowanej koleżanki. Zgodnie z przewidywaniami po każdej zmianie Kowalczyk musiała odrabiać stratę. Marcisz w finale na dwóch pierwszych odcinkach miała dziesiąte czasy, a na ostatnim dziewiąty. Dwukrotna mistrzyni olimpijska natomiast na pierwszej zmianie była najszybsza, potem trzecia i piąta.

"Jeżeli byłybyśmy ósme, to tylko dzięki Justynie. Ja swoją dyspozycją na takie miejsce nie zasługiwałam, choć oczywiście dałam z siebie wszystko. Jestem wdzięczna Justynie, że ze mną pobiegła" - podkreśliła Marcisz.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama