Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Obrońcy "Klątwy"

Grupa aktorów solidaryzuje się ze sprawcami skandalizującego spektaklu. Cóż, można i tak, ale...

Grupa aktorów wzięła w obronę swoich kolegów po fachu, którzy przyłożyli ręki (i nie tylko ręki) do spektaklu „Klątwa”. Podpisali się pod listem, w którym wyrażają „głęboką solidarność z aktorkami i aktorami warszawskiego Teatru Powszechnego występującymi w spektaklu”, ponieważ ci ostatni stali się, ich zdaniem, „celem licznych ataków i pomówień”.

Hm, jeśli „ataki” oznaczają gorący sprzeciw oburzonego społeczeństwa, to niech będzie – stali się celem ataków. Ale pomówienia? Gdzie tam pomówienia? Aktorzy wzięli udział w obrzydliwej „sztuce”, w najbardziej ordynarny sposób sponiewierali pamięć św. Jana Pawła II, a najświętszych symboli wiary użyli jako rekwizytów do realizacji szambiarskiego scenariusza. Czy coś się nie zgadza?

Sygnatariusze listu rozpływają się nad kunsztem aktorskim sprawców skandalicznego przedstawienia i realizacją przez nich „aktorskiego etosu, który nie uchyla się przed scenicznym ucieleśnieniem najtrudniejszych doświadczeń”. Doceniają ich „odwagę” i „trud mówienia o sprawach społecznie istotnych i bolesnych”, i twierdzą, że ich aktorskie kreacje „są empatycznym działaniem w obronie krzywdzonych i wykluczanych”.

Ple, ple, ple. Czego to ludzie nie wymyślą, gdy świństwo zechcą ubrać w złociste szaty i wynieść je na Olimp.

Darujcie sobie, państwo aktorzy. Niech no ktoś opluje pamięć waszej matki, niech jej portret obsmaruje odchodami – będziecie się z nim solidaryzować, bo zrobił to na scenie? I co z tego, że to teatr, że metafora i udawanie, skoro matka prawdziwa?

Jan Paweł II też jest prawdziwy i prawdziwa jest miłość do niego olbrzymiej większości Polaków. I krzyż jest prawdziwy. Nie przestaje być znakiem odkupieńczej miłości Chrystusa, nawet jeśli został użyty w charakterze karabinu albo narzędzia do symulowania kopulacji.

Aktorzy od „Klątwy” też są prawdziwi – to też ludzie i jako tacy nie są zwolnieni z przyzwoitości. Zawód aktora nie upoważnia ich do sprawiania zawodu społeczeństwu w sprawach istotnych dla jego dobra.

Pociesza mnie fakt, że na liście poparcia nie znalazłem znanych nazwisk – z wyjątkiem Jacka Poniedziałka, ale o nim słyszałem raczej z powodu jego nadzwyczajnej niechęci do Kościoła, niż dla wybitnego aktorstwa. Ale nie wiem, nie jestem znawcą tego środowiska – jakby co, to pełna lista podpisów jest TUTAJ.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka