Nowy numer 13/2024 Archiwum

Gospodarka nie boi się PiS

Na giełdzie najlepiej od 9 lat. Bezrobocie najmniejsze od 26 lat. Wzrost gospodarczy wciąż wysoki, inflacja wciąż niska. Czy Beata Szydło jest gospodarczym cudotwórcą?

Podstawowy Indeks WIG jest najwyższy od 2007 r. W ciągu 3 miesięcy wzrósł o 24 proc. Obroty zaś są wyższe o 52 proc. niż w poprzednim roku. A giełda jest przecież tylko odbiciem stanu gospodarki. A tu sygnały też są bardzo dobre. Po niezbyt dobrej drugiej połowie zeszłego roku znowu zaczęły rosnąć inwestycje, rośnie produkcja przemysłowa i obroty handlu detalicznego. Bezrobocie jest najmniejsze od początku transformacji. Rośnie za to inflacja, ale nieprzekraczający zbyt dużych rozmiarów wzrost cen nie musi być zjawiskiem negatywnym. A przez dwa ostatnie lata mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym, czyli deflacją.

W kwestii dobrych danych z gospodarki, powtarzane są dokładnie te same opinie, że rząd PiS okazał się dużo mniej straszny niż myślano: podatek bankowy banków nie zabił; nie zrobiły tego też ustawy o kredytach frankowych, dużo mniej restrykcyjne, niż się obawiano. Bank centralny nie stracił swojej niezależności. Podatki nie zostały podniesione. CBA nie wkracza o 6 rano do domu co drugiego przedsiębiorcy. Należny VAT został oddany. A program 500+ nie rozsadził budżetu.

Ale tak naprawdę PiS wszedł w zasadzie w buty Platformy. Zwiększone wydatki przyczyniają się do wzrostu zadłużenia. Ale z państwem jest jak z przedsiębiorstwem - jeśli chce się rozwijać, musi inwestować. Zawsze dobrze jest unikać długów. Ale jeśli nie ma pieniędzy na postawienie fabryki, muszę je pożyczyć. Jak już fabryka zacznie produkować, będę miał znaczniej więcej pieniędzy, w tym i na spłatę długów. Różnica między obecnym a poprzednim rządem w kwestii wydatków jest taka, że PO wolała wydawać na drogi, zaś PiS na dzieci i elektryczne samochody. I wszystkie te rzeczy są potrzebne.

Oczywiście jest więcej różnic między PO i PiS. Platforma stawiała bardziej na wycofywanie się państwa z gospodarki i przestrzeni społecznej. Prawo i Sprawiedliwość chce większego zaangażowania państwa. Problemem Platformy było jednak głupie wycofywanie państwa. Pogorszyła się ściągalność podatków, dano pole do rozwinięcia się wielu aferom, a działalność np. służby zdrowia czy sądownictwa była oceniana fatalnie. PiS też może przegrać, jeśli głupio przeprowadzi swój program większego zaangażowania państwa. Na razie przedsiębiorcy wydają się przyzwyczajać do nowego rządu po szoku pierwszego roku. I nie robią na nich wrażenia problemy "Gazety Wyborczej" czy sędziego Rzeplińskiego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka