Nowy Numer 16/2024 Archiwum

"Milczenie", czyli zdeptany wizerunek

Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie? Czy tortury mogą usprawiedliwić zdradę? Czy Bóg ją akceptuje?

Pytania, które zadaje pierwszoplanowa postać filmu „Milczenie” Martina Scorsese, misjonarz Sebastião Rodrigues, świadek straszliwych cierpień japońskich wyznawców Chrystusa, i dzisiaj nie straciły na aktualności. Wydaje się nawet, że w obliczu wydarzeń rozgrywających się na Bliskim Wschodzie, zyskały na znaczeniu.

Film Scorsese jest drugą ekranizacją powieści „Milczenie” Shusaku Endo. Endo był katolikiem, w jego opartej na faktach powieści występują zarówno postaci historyczne, jak i bohaterowie fikcyjni. Pisarz zadawał trudne pytania. Dlaczego Bóg pozwala na cierpienie i czy fizyczne i psychiczne tortury mogą usprawiedliwić zdradę i odstępstwo? Czy można je usprawiedliwić i uzyskać wybaczenie? Czy Bóg milczy, czy przez milczenie do nas przemawia? W swoich powieściach analizuje także trudności wynikające z różnic pomiędzy mentalnością europejską i japońską, która jego zdaniem w znacznym stopniu utrudnia proces ewangelizacji.

W o. Rodriguesie rodzi się poczucie winy, kiedy zmuszony jest oglądać tortury, jakim poddawani są ujęci wraz nim mężczyźni i kobiety. Kiedyś pełen pychy dostrzegł w pewnym momencie w odbiciu swej twarzy oblicze Chrystusa, z pogardą odnosił się do Kichijiro, wielokrotnego zdrajcy i delatora, któremu odmówił rozgrzeszenia. Teraz zaczyna coraz bardziej wątpić. Czy wypierając się wiary i depcząc wizerunek Jezusa, by ratować bliźnich od śmierci, gubi swoją duszę?

Władze chcą złamać misjonarzy, a nie tworzyć męczenników. Apostazja misjonarza jest cenniejsza niż śmierć, bo osłabia wiarę miejscowych chrześcijan.

W jednej z najbardziej kontrowersyjnych scen filmu misjonarz słyszy głos Chrystusa, który pozwala mu podeptać swój wizerunek, by ratować życie torturowanych chrześcijan. Scorsese oddał dokładnie na ekranie opisaną w powieści scenę. Jest to scena przejmująca i pełna dramatyzmu. Można zrozumieć, że człowiek nie wytrzymuje okrutnej presji, jakiej został poddany, ale Scorsese idzie dalej. W jego ujęciu akt apostazji staje się aktem chrześcijańskiej miłości, poddając tym samym w wątpliwość sens męczeństwa mordowanych chrześcijan.

Zarzuty, że film Scorsese’a mija się z faktami, bo nie przedstawia prawdy o roli jezuitów w ewangelizacji Japonii, nie wydają się słuszne. Scorsese w sposób wiarygodny i jako pierwszy w filmie zachodnim przedstawił straszliwe prześladowania jakie dotknęły chrześcijan w Japonii ze strony tamtejszych władz na w XVII wieku. Tyle, że interesowały go bardziej indywidualne, psychologiczne i moralne aspekty związane z dramatem, jaki stał się udziałem kilku z tych, którzy dokonali apostazji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza