Powstali w dzielnicy, którą porządni ludzie omijają szerokim łukiem, gdzie wedle szacunków policji 70 proc. chłopaków ma broń. Bracia z Bronxu. Tak ich nazywają. Właśnie zostali zatwierdzeni przez papieża.
Radykalni. Tak można o nich napisać. Czy bardziej radykalni od trzech franciszkańskich gałęzi, które modlą się od wieków? Nie. To nie rzeczywistość giełdy, przerzucania się porównaniami czy rankingami procentów wyrabianej duszpasterskiej normy i wierności regule. Bracia z Bronxu wybrali życie w ubóstwie. W dzielnicy, którą zamożni ludzie omijają szerokim łukiem.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.